Robił się wieczór,słońce zaszło już za horyzontem i na gwieździstym
niebie,widniał srebrzysty księżyc oświetlający całą Polanę Demonów na
której zaczęłam swój trening.Mój miecz,połyskiwał,odbijał ostre światło
księżyca.Wymachiwałam mieczem na prawo i lewo,walcząc z młodymi
demonami.Przy dorosłym miałam mały problem.Demon,otoczony ognistą
otoczką,topił wszystkie miecze które go dotknęły.Nie wiedziałam co
robić,zaczęłam się powoli wycofywać.Nagle zobaczyłam przeskakującego
nade mną białego..wilka? Rzucił się na owego demona,przebijając jego
ognistą powłokę i wgryzł sie w jego szyję.Jak on to zrobił?Jakaż to
specjalna magia pozwala mu na takie coś? Demon zaczął walczyć z wilkiem a
właściwie białowłosym mężczyzną,który mieczem,wykonał ostatnie cięcie
dla potwora,odcinając mu łeb.Chłopak,otarł spocone czoło,dysząc
ciężko.Miał tylko niewielkie rany po walce.Schował miecz do pochwy i
spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
-Oszalałaś kobieto? zapuszczać się o takiej godzinie,w takie miejsce i to jeszcze zakazane!
-Jestem dorosła,mogę robić co chce.. wymamrotałam,krzyżując ręce na piersi
Zapadła nagła,niespokojna cisza.Patrzyliśmy na siebie,z nieprzyjaznymi wyrazami twarzy.
[Cation?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz