- Wielka pani ,,Nieomylna" w końcu dała ciała..
Przewrócił oczami. Fajnie. Wpadam do pokoju chłopaka, z którym rano się
zaponałam i można powiedzieć, że się pokłóciłam. Jakoś mnie nie
wzruszyły jej słowa "Nieomylna".
- Wątpie, żeby wkońcu.
Wzruszyłam ramionami, mając na myśli tyle wpadek, że dziwne, jakim cudem jeszcze żyje.
- Który to pokój?
Zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie zimnym wzrokiem i podal numer. Pięć
pokoi w lewo po prawej stronie, piętro niżej powinnien być mój pokój.
- Dzięki.
Powiedziałam i usłyszałam grzmot. Super. Szybko wyskoczyłam z blakonu i
ruszyłam pędem do swego pokoju, aby jak najmniej zmoknąć.
<Vasco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz