Mój pokój to nr 303, wszedłem do mojej komnaty i zamknąłem za sobą drzwi, wzdychnąłem głośno
po woli podszedłem do łóżka i zmęczony padłem na nie i nawet pół minuty nie minęło a już zasnąłem
jednak kilka razy pod rząd obudziłem się w środku nocy...
i chyba nie zasnę spokojnie do puty nie zawyję do księżyca
on...prosił się, aby do niego zawyć...on kusił mnie, jak samca do samicy...
wyskoczyłem przez okno chwytając się za rynnę i wskoczyłem na czub dachu wieży, usiadłem spokojnie i wygodnie, spojrzałem chwilę na księżyc i naglę -AAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU- zawyłem z całych sił, wywaliłem jęzor i jeszcze i jeszcze aż ktoś nie krzyknął
-cicho tam!!
-no i gitara!-szepnąłem i wskoczyłem do mojego pokoju i zasnąłem spokojnie
Następnego dnia przy kolacji, spojrzałem siedzącego po środku Oriona, na lewo ujrzałem zajadającą ciasto truskawkowe Erzę, która nie była w zbroi tylko w normalnym ubraniu
Usiadłem na przeciwko niej i nalałem sobie soku wiśniowego
-czy to ty wyłeś w środku nocy do księżyca?-spytała po chwili
-a co?-spojrzałem na nią
-bo spać nie mogłam...-i urwała
-wiesz wilkołaki tak mają, aby zasnąć muszą zawyć-powiedziałem i wziąłem wielki łyk
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz