-nie no, wyję sobie w samotności do księżyca, gdzieś moja rudowłosa przyjaciółka się zawieruszyła i zostawiła mnie-odrzekłem i swoim długim jęzorem oblizałem swój wilczy pysk
-mmm, myślałam że, odpowiedziałeś na moje zawołanie
-nie, to musiał być ktoś inny-odrzekłem i zwróciłem swój wzrok na księżyc...
Tajemnicza kobieta zaczęła podchodzić ostrożnie, powiedziałem
-prawidłowo, ostrożności nigdy nie za wiele, z właszcza jak poznaje się drugą osobę
Kobieta przyjęła to z uśmiechem
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz