-Chyba znam odpowiednią osobę..
-kogo?-spytały Erza i Luna
-mój brat Anion, jest nie co spokojny ale nieszkodliwy...-odrzekłem
-no ok, więc chodźmy
Kiedy wziąłem Lunę na barana zaprowadziłem ją do Aniona, przyjął tą propozycję z chęcią i zgodził sie zaopiekować Luną, później przed walką ze Strzygą zacząłem trening na zwinność, jeszcze pomyślałem czy aby nie wziąźć towarzysza Oriona, Wiedźmin by nam się przydał, spytałem o zdanie Erzy, przyjęła to z niepokojem i powiedziała
-nie pogardzę od niego kilka mikstur, np jaskółka
-ok...
Wczesnym wieczorem w FinderLand ludzie w obawie przed strzygą pochowali się w domach, ja jak zwyklę w wilczej postaci rozdzieliliśmy się, ja szukałem Strzygi a Erza jej grobowca, jednak było na odwrót, Erza natknęła się na Strzygę a ja grobowiec, usłyszałem jedynie wołanie "Cation!!!"
Ruszyłem szybko z pomocą, Erza ledwo co dawała sobie radę z tak wyjątkowo szybką bestią, odbiłem się i uderzyłem całym moim ciałem w Strzygę która walnęła o ścianę budynku robiąc wielką dziurę, po woli zbliżałem się do Erzy powarkując groźnie na Strzygę, Strzyga obczepała łeb i rzuciła się tym razem na mnie, mimo że jestem wilkołakiem dorównywałem jej zwinności, Erza jedynie zaszła ją od tyłu żeby jej nie zranić
zasadziła jej takiego kopa że poleciała na dach budynku
-jeny, ale ty masz wykop-wywaliłem oczy na Erzę
-no wiesz, ma się te nonie co nie?-zaśmiała się
Strzyga puki leżała beznadziejnie na dachu zaprowadziłem Erzę do grobowca Strzygi, powiedziałem
-em panie przodem...-i wskazałem rękami na grobowiec
-cykor-mruknęła i weszła i ułożyła się
Później ja położyłem się wokół niej, telekinetycznie zasunąłem grobowiec i rzucając zaklęcie zamknąłem na amen grobowiec, już mogłem słuchać jak Strzyga wali w swój grobowiec w nadziei że go otworzy
aby umilić nam atmosferę wyczarowałem nam małą iskierkę światła
-ciasno tu trochę-nie dziwię się, w końcu leżę obok kobiety
Erza milczała
-ciasno...
Erza nadal milczy
-ciasno...
-och zamkniesz się...-po czym przywarła swoimi ustami do moich ust, nogi wraz z ogonem sprostowały mi się, nie wiedziałem że ... Erza potrafi tak... namiętnie pocałować chłopaka, ale namiętność nie trwała długo kiedy Erza naglę wyrwała
-yyych przepraszam poniosło mnie...-powiedziała zarumieniona
-aha... to...było...dziwne....ale miłe-dokończyłem z dużą pasją
-no i mamy okazję przespać się razem w grobowcu...
-Erza, co ty masz na myśli?
-na pewno nie to co ty myślisz zboku w wilczej skórze-mruknęła
-ej, ty zaczęłaś mnie całować, nie ja ciebie-powiedziałem
-sory to przez emocje-zachichotała
-nie zapomnę tego nigdy-jęknąłem podniecony
-do branoc...
Ciężko mówić o dobranocy, wieczór jeszcze młody, ciągle słyszałem walenie Strzygi o grobowiec i leżę w nim z kobietą która mnie pocałowała, starałem się uśpić wyjąć do ciemnego wklepienia grobowca
-Cation, uszy mi pękają...
-sorry jak nie mogę zasnąć to wyję-odrzekłem i za nim miałem zamiar jeszcze raz to zrobić, Erza zatkała mi ręką buzię i zasnęła, czułem się żałośnie z ręką przy twarzy, więc z całych sił starałem się zasnąć...
-Erza, pomóż mi...
Erza obraca oczami i jak mnie nie walnie to już uciszyłem się na dobre...
`````````````````````````````````````````RANO``````````````````````````````````````
Erza obudziła mnie i powiedziała abym otworzył grobowiec, rzuciłem przeciw zaklęcie i otworzyłem je
Strzyga a raczej kobieta leżała kilka km od grobowca
-no i co teraz?
<? ale się rozpisałem ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz