środa, 27 maja 2015

Od Erzy cd Cation

-Chyba jeszcze za wcześnie na takie wyznania..dobrze cię nie znam,owszem kilka pocałunków sprzedać ci mogę..ale aby liczyć na więcej musisz się postarać.. uśmiechnęłam się
-Ale wymagania.. przewrócił oczami,rozbawiony
Nagle jeden z szwendaczy,już miał zajść nas od tyłu ale my uprzedziliśmy go,obracając się równocześnie i wbijając mu w ciało miecze.A potem każde z nas poszło na bok i tak wszystkie wykorzeniliśmy z tej jaskini.Cation posprzątał trupy a ja poszłam po dzieci.NPC jakby rozpłynęli się w powietrzu,po prostu znikli.Wyszliśmy z tego okropnie cuchnącego miejsca.Cation wziął dzieci na swój wilczy grzbiet a te wtuliły się w jego sierść.Jego oczy świeciły jak latarnie w tą ciemną noc,oświetlając nam drogę.Szłam powoli,obok wilkołaka.
-W ogóle ile ty masz lat? mruknęłam ciekawa
-27 a co?
-Nie wyglądasz w cale tak staro.. zachichotałam
-No a ty?
-19..
-Wow..
-Ale szczerze to 26 powinnam mieć.Spało się 7 lat.
-Śpiąca królewna sie znalazła..
-Ta,tylko że nie obudził mnie książę,nie spałam w wierzy,nie ukuło mnie wrzeciono,to nie efekt złej wróżki chrzestnej itd.
-A wiec jak to było? zerknął na mnie
-Na pewną wyspę należącą do mojej byłej gildii napadł smok śmierci.Jedynym ratunkiem przed nim był właśnie 7 letni sen.Założycielka tej gildii nas uratowała.Gdyby nie ona,nie stała bym teraz obok ciebie.. spojrzałam na niego tak iż nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły
[Cation?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz