Wracałam z treningu.Byłam mocno zmęczona,trochę przesadziłam z czasem.. Szłam lasem.Było ciemno i w każdej chwili jakaś paskuda mogła wyskoczyć z krzaków i zaatakować.Trzymałam miecz w ręce,czuwając i rozglądając się za potencjalną ofiarą.Nagle usłyszałam płacz dziecka.Pobiegłam w stronę dźwięku,przecież nie mogłam tego tak zostawić.Po chwili dotarłam do małej,białowłosej dziewczynki.Była ranna w nogę,krwawiła.Kucnęłam obok niej.Ta przestraszona,zaczęła cofać się do tyłu.
-Nic ci nie zrobię.. odparłam,lekko uśmiechając się
-Kim jesteś? wyjąkała
-Templariuszką z Zakonu Wilczych Serc.. ściągnęłam z siebie pelerynę i dałam dziewczynie by się ogrzała.
-Dziękuje.. pisnęła
-Pomogę ci.. wzięłam ją na ręce i po chwili byliśmy w zamku,w moim pokoju.Położyłam ją na swoim łóżku,jej ranę przemyłam mokrym wacikiem i owinęłam bandażem.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz