Luna otworzyła balkon i wpatrywała się deszczu...
-ach jak ja kocham ten deszcz, jest piękny-odrzekła
-co w tym niezwykłego, to tylko woda-odparłem wystawiając rękę na deszcz
Luna zignorowała to, nie mogła się oderwać i patrzyła się dalej na deszcz...
-ej, Luna jeszcze nigdy ci nic nie dałem, więc masz, to ode mnie
i dałem jej pluszowego misia
-Ale cudny, tato, dziękuję!-zapiszczała zachwycona Luna
-nie ma za co...
-kocham cię, tato-i wtuliła się we mnie, kurcze, jeszcze nikt tak do mnie nie powiedział z takim ciepłem "kocham cię" uśmiechnąłem się i zacząłem głaskać ręką jej białe włosy
-mam nadzieję że ci się podoba-mruknąłem kucając aby dorównać jej wzroku
-co za pytanie, jeszcze jak mi się podoba...
-to fajnie
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz