niedziela, 31 maja 2015

od Cationa cd Luna

Wziąłem Lunę za ręce i poszliśmy do zamku, nadal byłem ciekawy z kim się, chce spotkać...
cóż, jej sprawa a nie moja...
-pora spać-odrzekłem
-tato, a dasz mi ten pyszny koktajl?-spytała błagalnie
-pewnie...
Poszedłem do kuchni i nalałem do szklanki krew zwierzęcia i podałem Lunie, łyknęła wszystko duszkiem
-dobranoc-powiedziałem

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz