Wstałem, dopiłem z czaszy kolejny łyk i ostateczny soku z wiśni i poszedłem na wielką polanę z Erzą aby potrenować, najpierw ćwiczyliśmy poziom naszej gibkości, później poćwiczyliśmy zręczość, później ruchy miecza a później magię...
Gdy nastało piękne popołudnie, ja i Erza przed misją poszliśmy do Grimmwald do restauracji, właściciel dowiedziawszy się o nas od mieszkańców, jak pokonaliśmy Rozpustniki, posadził nas w najlepszym miejscu i zaserwował nam obiad za free, a było to duża porcja zupy pieczarkowej, na drugie talerz hamburgerów i wielkiego kurczaka z rożna, a na deser puding, ciasto wiśniowe(które uwielbiam) i naleśniki z bitą śmietaną a do popicia wytrawne i pyszne wino, wszystkim tym byliśmy zachwyceni, Jak zwyklę Erza złapała się na połowę ciasta wiśniowego, odwarknąłem cicho i powiedziałem
-hej to moje ulubione, zostaw trochę dla mnie
-spokojnie....-zachichotała
Jak na wilka przystało rzuciłem się na mięso a później na zupę i na koniec na ciasto z wiśni, później łyknąłem pięć tłustych hamburgerów i popiłem to winem później na koniec wziąłem się za ciasto, a że żołądek miałem już pełny naleśniki dałem Erzie która zajadała hamburgera
po wytrawnym obiedzie wyszedliśmy z restauracji pięknie dziękując właścicielowi
-jeny nie wiedziałem że robienie questów ma tak wielki wpływ na popularność
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz