niedziela, 17 maja 2015

Od Erzy cd Cation

-Też jestem zdziwiona.. mruknęłam
-To w jakim mieście grasuje ten Bies?
-W Vallbur,bodajże .. westchnęłam
Spojrzałam na niebo.Słońce zaczęło zachodzić za horyzont.Na niebie świeciła już pierwsza gwiazda.Ruszyliśmy w stronę owego miasta.Panował tu tłok,mimo późnej godziny.Ludzi namnożyło się jak mrówek.Trudno było się tu poruszać.Skręciliśmy w wąską,opustoszałą uliczkę.Na jej końcu znajdował się niewielki bar.Weszliśmy do niego.Mężczyźni,zabawiali sie tam z  kobietami,tańczyli z nimi,gadali,grali w karty..striptizerki wykonywały taniec na rurze..Grali w gry hazardowe,pełno było już pijanych .. Podeszliśmy do barmana.
-Witam,co podać? uśmiechnął się,zerkając na moje piersi
-Namiary Biesa! warknęłam,wbijając miecz w ladę,tuż obok jego łba.Wszyscy zamilkli i patzryli na nas z przerażeniem.Muzyka przestała grać..
-Oszaleliście,co nie?To pewna śmierć.. zaśmiał się ponuro
-Chcemy zgładzić go raz na zawsze.. odparłam
-Powodzenia.. burknął
Chwyciłam go za kołnierz koszuli i cisnęłam nim o ścianę.Zaczęłam podrzucać zniecierpliwiona sztyletem królewskim.
-Gdzie on jest?! wrzasnęłam,rzucając broniom centymetr od jego krocza 
-Północna brama naszego miasta,ta tylnia,tuż obok niej leży jego legowisko czyli jaskinia,pełna trupów!odparł przerażony
-Idziemy.. rzekłam do Cationa,zagapionego w jedną ze striptizerek.Pociągnęłam go za naszyjnik i wyszliśmy z budynku.
-Nie mogliśmy zostać trochę dłużej?Chociaz na jednego drinka?
-Po zadaniu,z chęcią mozemy tam wstąpić ale wątpie czy nas wpuszczą.. uśmiechnęłam się ironicznie
Zaczęliśmy zmierzać do wyznaczonego miejsca przez barmana.Podeszlismy do zamkniętej bramy.Spojrzałam na strażnika,a on na mnie z góry.
-Czego?Przejścia nie ma! odrzekł
-Otworzysz to czy mam sama sie tam do ciebie przejść? sapnęłam
-Kobieta mi rozkazywać nie bedzie.. zaśmiał się
Zaczęłam rzucać w niego shurikenami,mimo że starałam sie nie zadawać mu obrażeń,dostał w lewe ramię i zaczął mocno krwawić.
-Mam cię wykończyć czy w końcu to otworzysz? syknęłam a Cation pokazał kły
Nagle bramy miasta,otwarły się i wyszliśmy od tyłu.Bies jeszcze spał,było słychać jak chrapie.W mgnieniu oka,przed nami pojawiło sie sporo Barghestów.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwg0QTqbkXD8XVhyAY9XhgEmhW6OS3Dlxbv9W3XE5_ju0K9SH4Bgb8a9xLLWJF9ejZsFLPG6oRIdAG5AQIe7x1olrOYOlKGZIHDgdzYR9gS3rzFsPfdCEE45FXfkmdakXVwwpNWYJ83c8/s1600/Dark_Flame_by_Kazera_Emberhowl.jpg
 -Skąd one sie wzieły?spytał Cation
-Nie daleko nas jest las i cmentarz..może stamtąd ich przywiało? wymamrotałam trzymajac w rękach niezdarnie miecz.
-Zajmiesz się tymi barghestami?spytał
-Jasne,pozałatwiam wszystkie.Ty zajmij się Biesem.Jak skończe swoje,dołaczę do ciebie.. odrzekłam i rzuciłam się z mieczem na opętane psy.
http://data1.whicdn.com/images/45517867/original.gif 
Nagle obok mnie,stanął mój nowy towarzysz - Bones.Widocznie wyczuł zagrożenie.
[Cation?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz