niedziela, 31 maja 2015

Luna CD Cation


Wróciliśmy do domu ,napiliśmy się , poszliśmy spać i śnić o słodkich snach default smiley xd Następnego dnia obudziły mnie nietoperze które dostarczyły mi list. Przetarłam oczy ,przywitałam się z nietoperzami i odłożyłam list .Gdy przeczytałam zawartość zarumieniłam się .
-Co się stało panienko-zapytały
-To…. to… .list miłosny …-zarumieniona powiedziałam-Od kogo to macie?- zapytałam
-Nie wiemy …był zamaskowany –odpowiedziały
-To zile …zle –panikowałam
Nagle Tata wszedł do mojego pokoju pytając mnie…
-Luna ..co to za hałas
-Jaki hałas- schowałam liścik pod poduszkę
(?)

Luna CD Blood


Dzisiejszej pełni także wyruszam z tatą na spacer po lesie. Było naprawdę pięknie na dworze , gdy księżyc swym blaskiem oświecał las. Biegałam radośnie po lesie, a tata szedł za mną .Nagle usłyszałam melodię skrzypiec ,wiec zatrzymałam się i spojrzałam na księżyc który nagle zmienił kolor na czerwony .Gdy to zobaczyłam zaczęłam biec za melodią .
-To niemożliwe-biegłam- On… -biegłam- Naprawdę nadszedł ten dzień gdy się spotykamy- biegłam -Blood- dotarłam do wielkiej skały gdzie on naprawdę siedział na niej
-Witaj …księżniczko Luno…. dawno się nie widzieliśmy- Przywitał się
-Blood- rozpłakana pobiegłam i wskoczyłam na niego
Tak właśnie upadliśmy z skały i potłukliśmy się .
-ała… nic ci nie jest Luna ?-zapytał
-Blood …naprawdę to ty…. jesteś tu…. obok mnie-przytulałam go
(Blood ?...spoko… ważne że już jesteś )

od Cationa cd Erza

-bardzo mi przykro-odrzekłem i stanąłem obok niej-jeśli chcesz zostać sama, mów śmiało...ja to uszanuję
-tak, zostaw mnie samą, proszę cię...chcę zostać sama-mruknęła cicho i smutno
Przemieniłem się w wilkołaka i spojrzałem na nią po czym pognałem w gęsty las, wspiąwszy się po drzewie i usiadłem na gałęzi już jako człowiek, naglę w lesie pojawiła się kolejna postać, ukryłem się za drzewem i starałem zachować jaką kolwiek ciszę

gość którego spotkałem wyglądał tak

Przecież to D-Gray, mój największy wróg, ale co on tu robi, myślałem że go zabiłem w bitwie o Płomienną różę, sam widziałem, rozerwałem go na strzępy... może to był jego klon...nie ważne, jak go pokonałem tam pokonam go i tu!!! zwinnym ruchem zeskoczyłem z drzewa
-popełniłeś błąd przychodząc tu-odrzekłem i wyjąłem z miecz
-a ty popełniłeś błąd ujawiniając się, heh-potem wyjął jakąś buteleczkę i powiedział jakieś słowo w nieznanym mi języku, na początku nic nie odczułem, jednak potem odczułem jak cała moc odchodzi ode mnie
-no teraz jesteś bezsilny jak nie możesz się zmienić...
Ścisnąłem rękojeść miecza i powiedziałem
-i bez wilczej mocy dam ci radę!
D-Gray ruszył pierwszy i machnąwszy kataną w stronę mojego karku, zrobiłem unik padając na ziemię, i przeturlałem się na bok bo właśnie chciał mnie przebić...
i zaczepiwszy się o korę drzewa i czekałem na odpowiedni moment
-no co jest z tobą!-krzyknął
Obiwszy się od drzewa z mieczem w górze i zamach...swoimi nogami odbiłem się od jego klatki piersiowej rozbiąc piękny obrót do tyłu... przy tym rozbijając swoją flaszeczkę z moją mocą odzyskałem moc

-美しくいまいましい美しいです- powiedziałem po japońsku 
co oznaczało(pięknie kurna pięknie) 
Schowałem miecz i przemieniając się po woli w wilkołaka odbiłem się od ziemi i rzuciłem się na niego z pazurami,jednak nie poszło po mojej myśli, ponieważ D-Gray przeszył mnie na wylot swoją kataną, jedynie co mogłem to jęknąć i splunąć falą krwi z pyska, swoją nogą odepchnął mnie z katany i powiedział
-to za płomienną różę!-po czym zniknął, z wielkim trudem podniosłem się, i jeszcze raz odkaszlnąłem krwią, potem podniosłem się i małymi krokami trzymając się na brzuch szukałem Erzy

<?> 
 
 
 
 

od Cationa cd Luna

Wziąłem Lunę za ręce i poszliśmy do zamku, nadal byłem ciekawy z kim się, chce spotkać...
cóż, jej sprawa a nie moja...
-pora spać-odrzekłem
-tato, a dasz mi ten pyszny koktajl?-spytała błagalnie
-pewnie...
Poszedłem do kuchni i nalałem do szklanki krew zwierzęcia i podałem Lunie, łyknęła wszystko duszkiem
-dobranoc-powiedziałem

<?>

Blood do Luna


Nadszedł ten dzień gdy dorosłem i mogłem wyruszyć na poszukiwanie. Spakowałem się ,pożegnałem się z rodzicami i wyruszyłem . Minęło wiele dni i miesięcy, lecz szukałem dalej. Ponieważ wierzyłem przepowiedni której mama mi wyznała .Pamiętam jak brzmiała ,, Gdy minie 10 lat i ukaże się krwawy księżyc znajdziesz swą przyjaciółkę w blasku czerwonego księżyca’’. Biegłem i szukałem ,aż nadszedł ten czas gdy ukazał się krwawy księżyc i zobaczyłem ją w blasku księżyca .Widząc ją chciałem pobiec do niej i mocno przytulić, lecz tego nie zrobiłem ponieważ zaważyłem że nie jest sama tylko z mężczyzną .Nie chciałem im przeszkadzać wiec odszedłem gdzieś daleko. Gdy już odszedłem usiadłem na skale ,wyciągnąłem skrzypce i zacząłem na nich grać dla krwawego księżyca.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/c3/ad/e4/c3ade4a5b6133051465c582ef7e1596a.jpg
Gdy skoczyłem grać i zobaczyłem Lunę która przybiegła za melodyjką skrzypiec wtedy uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem…
-Witaj …księżniczko Luno…. dawno się nie widzieliśmy-Przywitałem się
(Luna ?...sorry że tak długo lecz nie miała łam czasu lecz już mama xd )

Luna CD Cation


Ucieszyło mnie gdy tatuś powiedział że krwawy księżyc naprawdę istnieje ponieważ ,wtedy wierzyłam dalej że znowu zobaczę mego przyjaciela .
-Dobrze… że istnieje -uśmiechnęłam się –Nie mogę się doczekać gdy go zobaczę- zarumieniłam się
-Dlaczego?-zapytał
-HIHI…. to moja słodka tajemnica tatusiu …-chichotałam
-Nie powiesz tacie –powiedział
-Nie….- odpowiedziałam- Chodźmy do domu ..robi się chłodno ,a nie chcemy się przeziębić-pobiegłam do domu
(?)

Powitajcie

Powitajmy Blood'a 
 https://41.media.tumblr.com/599db887c8d930187657bbd0a06ff9a9/tumblr_mqtgswzD971sn2b6io1_400.jpg
Blood czuj się jak u siebie

Od Lucy cd Victor

-Dziękuje Gray.. szepnęłam
-Za co? mruknął,lekko się uśmiechając
-Za wsparcie,że jesteś tu ze mną,że mnie nie zostawiłeś,za wszystkie przygody,za ratunki.. zaczęłam
-Po to są prawdziwi przyjaciele.Ale nie zapominaj też o Natsu.Mam nadzieję że tu wróci..
-Nie wiem czy umiała bym mu wybaczyć.. spojrzałam w ziemię
-Na razie się niczym nie martw.Korzystaj z życia.. odparł
-Heh,dzięki z radę..nic innego i tak mi nie pozostało jak czekać..
-No więc moze chcesz się ze mną przejść?spytał
-A wiesz że nawet przyszła mi ochota na długi spacerek? uśmiechnęłam się słodko
[Victor?]

Od Erzy cd Cation

-Nie,wolę posiedzieć z tobą.. mruknęłam
-Dlaczego?
Zmarszczyłam brwi.
-Po upadku gildii Fairy Tail,nasze kontakty sie oziębiły..Nie mam o czym z nimi gadać..
-No ale to w końcu twoi przyjaciele!Powinniście właśnie teraz sobie pomagać.
Wstałam od stołu bez słowa i ruszyłam do swojego pokoju.Za mną oczywiście pobiegł chłopak.Położyłam się na łóżku,wzdychając ciężko.
-Ej,co się dzieje? spytał wchodząc i zamykając drzwi
-Nie ważne.. odparłam
-Może będę mógł ci jakoś pomóc?
-To nieodwracalne..
Cation spojrzał na ławę na którym leżało pewne zdjecie.Przyglądnął mu się uważnie.
http://fc05.deviantart.net/fs70/i/2012/316/e/d/jerza_ftw_by_darkbjwolf-d5ktou5.jpg 
-Kim jest ten niebiesko-włosy mężczyzna? szepnął 
-Przyjacielem..
-Tylko? uniósł brew
-Eh,właściwie to moim ukochanym,dla którego zrobiła bym wszystko... 
-No ale co to ma do ..
-Gildia,z nią zawsze kojarzył mi sie Jellal.Na każdej,większej misji go spotykałam.Teraz już za życia go nie zobaczę.. wstałam i wyszłam z pokoju,zostawiając chłopaka samego.Ruszyłam przejść sie do lasu.Rozmyślając,szłam tak bez jakiegokolwiek większego celu.
http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2010/122/f/c/Erza_Scarlet_by_togabito.jpg
 -Erza.. dogonił mnie .Spojrzałam na niego.
-Przepraszam że ci przypomniałem..nie chciałem,nie wiedziałem..
-Nie gniewam się.W końcu muszę żyć dalej,czas się nie cofnie.Umarł,dobrze wiedział że tak musi być,że nie uciekł by daleko swoim wrogom.To nie moja wina.. założyłam ręce 
[Cation?]

sobota, 30 maja 2015

od Cationa cd Erza

też Uśmiechnąłem się, ale naglę spytała
-skąd znasz tych dwóch NPC?
-hem...
-no wiesz, Xian Mei i ta mała-powiedziała ciekawsko
-em no więc...Clementine poznałem jak szwendała się po lesie, a Xian Mei uciekła z wyspy... i tak zaprowadziłem ich do Oriona, żeby zapewnić im azyl, aby one mogły zapomnieć o tych chwilach
-aha-mruknęła cicho Erza
-no, to Luna już ma się z kim bawić-powiedziałem wesoło
Erza jeszcze raz strzeliła uśmiech...
Dotarliśmy do zamku przed podwieczorkiem, i dobrze, bo miałem ochotę na słodko
 stół, jadalni był pełny różnymi słodkościami, Orion siedział na końcu sali i zajadając kawałek szarlotki przyglądał się wszystkim ze szczęściem, Lucy i Victor mamrotali coś pod nosem,a Silver, Flare i Mira siedzieli w małej grupce, kiedy Mira zauważyła Erzę, zachęciła aby usiadła obok nich, jednak Erza usiadła ze mną..
-nie idziesz do przyjaciół?-spytałem

<?>

od Cationa cd Luna

-czy istnieje czerwony księżyc-powtórzyłem-hmmm myślę że tak
-no bo znalazłam taką karteczkę w gazetce, wycięłam ją i chciałam ci się spytać,aby się upewnić...
czy istnieje czerwony księżyc
Luna sięga do kieszeni i pokazuje mi karteczkę

-cóż, jak napisali tak w gazecie, to czyli tak jest-odrzekłem

<?>

Luna CD Erza


 Podeszliśmy do Cationa czyli mojego taty i przeprosiłam bardzo cichutko go ponieważ troszeczkę się bałam że nakrzyczy na mnie .Na szczecie obok mnie była księżniczką Erze która nie pozwoliła Tacie na mnie na krzyczeć ,wiec byłam spokojna .Tatuś troszeczkę zły wybaczył mi mój wcześniejszy incydent i pogłaskał mnie po główce ,wtedy ucieszyło mnie to tak bardzo że przytuliłam tatusia bardzo mocno .Po chwili gdy było już wszystko w porządku księżniczką Erze zaproponowała pójście na lody ,wtedy gdy to usłyszałam poskoczyłam do góry i odpowiedziałam .
-Tak...tak..tak...
(Erza?)

piątek, 29 maja 2015

Od Erzy cd Cation

-Kolejna misja zaliczona! Swoją drogą,nie wiedziałam że w NPC jest tyle moich byłych znajomych.. odparłam zadowolona
-O kim dokładnie mówisz??
-Silverze,Mirze,Flare,Mavis,Gildartsie i Mystoganie..  westchnęłam
-Ja z kolei znam Clementine oraz   Xian Mei .. uśmiechnął się
-Wszystkie wtyki załatwione! zaśmiałam się
Szliśmy uśmiechnięci,majac dobry humor..
-Ej a co z Luną? spytałam po chwili
-Właśnie,Luna! złapał się za głowę
-Spokojnie,na pewno z twoim bratem jest bezpieczna,prawda?
-No raczej tak..ale mogła spryciula coś wymyślić i się wymknąć.. mruknął zmartwiony
-Wątpię.Obiecała poprawę..ja w nią wierzę.. mruknęłam
-A co ty się tak właśnie bardzo przejmuejsz moja córką?
-Eh,po prostu przypomina mi bardzo mnie samą gdy byłam młodsza.. uśmiechnęłam się pod nosem
[Cation?]

Od Victor'a cd Lucy

-Lucy,nie na jednym człowieku świat sie kończy.Straciłaś już dużo bliskich ci osób ale ja też.W przeciwieństwie do ciebie,idę przez życie z podniesioną głową.. przytuliłem ja do siebie
-Ale Natsu..z nim miałam tyle przygód..
-Nigdy nie wiesz co się może jeszcze zdarzyć..Najważniejsza jest nadzieja.. szepnąłem jej do ucha
-A może to ja jestem do kitu?jestem nikim,nic nie warta.. jęczała
-Lucy! warknąłem ujmując w swoje dłonie jej zapłakaną twarz
-Czemu masz o sobie taką niską samoocenę?Tylko ty tak uważasz.Dla mnie jesteś ważna.Jesteś moją przyjaciółką i nie pozwolę ci się poniżać przed samą sobą.. patrzyłem w jej kasztanowe oczy
<Lucy?>

czwartek, 28 maja 2015

Od Lucy cd Victor

-Nie kłóćcie się..  syknęłam
-A czy ja się kłócę? zaśmiał się Victor
-Vasco,dziękuje ci za ratunek,na prawdę jestem ci bardzo wdzięczna.Gdyby nie ty,mogła bym być już martwa.Bicz mi się zgubił a klucze zostawiłam w domu.. westchnęłam
On spojrzał tylko na mnie swoim lodowatym spojrzeniem,po czym ruszył ścieżką dalej w milczeniu,zostawiając nas samych.
-Stęskniłaś się za mną? uśmiechnął się Gray,próbując naprawić atmosferę
-Tak jak i za wszystkimi z gildii..
-Jest tu ktoś jeszcze z naszej byłej gildii czy tylko my?spytał z nadzieją
-Erza.. mruknęłam
-Zawsze lepsza ona niż Juvia.Ta chodziła by za mną cały dzień nie dając spokoju. zaśmiał się
-A Natsu?Nie wiesz co z nim? spojrzałam w jego szare oczy
-Nie mam zielonego pojęcia.Gdy tylko usłyszał że na południu widziano smoki,wyruszył na wyprawę i słuch o nim zaginął. odparł
-Ładny mi z niego przyjaciel.. szepnęłam ze łzami w oczach
-Ale jeszcze masz przecież mnie i Scarlet.. uśmiechnął sie promieniście
-Ale to on był najbliższy mojemu sercu.. po moim policzku zjechała błękitna łza
[Victor?]

środa, 27 maja 2015

od Cationa cd Erza

-och, siedem lat snu... przecież przez siedem lat to by mi tyłek do łóżka by mi przyległ-zaśmiałem się
-heh...-uśmiechnęła się
-a to moje "kocham cię" to nie miało znaczyć, że ten... tylko to zastąpiło słowo "dziękuję ci"...
Erza spojrzała na mnie z ukosa
-ooo jak romantycznie...
-ok, trzymajcie się dzieci, czas do mamy-zacząłem biegnąć sprintem a dzieci przyległy do mnie i trzymały się mnie mocno, przybierając ludzką formę oddałem dzieci i zyskałem wór koron, dla mnie i dla Erzy...
naglę za murku zniszczonego budynku wyłoniła się Clementine i zaczęła się bawić z dziećmi
no...Clementine ma się z kim bawić, dzieci uratowane a ja i Erza mamy forsę

<Erza?>

Od Erzy cd Cation

-Chyba jeszcze za wcześnie na takie wyznania..dobrze cię nie znam,owszem kilka pocałunków sprzedać ci mogę..ale aby liczyć na więcej musisz się postarać.. uśmiechnęłam się
-Ale wymagania.. przewrócił oczami,rozbawiony
Nagle jeden z szwendaczy,już miał zajść nas od tyłu ale my uprzedziliśmy go,obracając się równocześnie i wbijając mu w ciało miecze.A potem każde z nas poszło na bok i tak wszystkie wykorzeniliśmy z tej jaskini.Cation posprzątał trupy a ja poszłam po dzieci.NPC jakby rozpłynęli się w powietrzu,po prostu znikli.Wyszliśmy z tego okropnie cuchnącego miejsca.Cation wziął dzieci na swój wilczy grzbiet a te wtuliły się w jego sierść.Jego oczy świeciły jak latarnie w tą ciemną noc,oświetlając nam drogę.Szłam powoli,obok wilkołaka.
-W ogóle ile ty masz lat? mruknęłam ciekawa
-27 a co?
-Nie wyglądasz w cale tak staro.. zachichotałam
-No a ty?
-19..
-Wow..
-Ale szczerze to 26 powinnam mieć.Spało się 7 lat.
-Śpiąca królewna sie znalazła..
-Ta,tylko że nie obudził mnie książę,nie spałam w wierzy,nie ukuło mnie wrzeciono,to nie efekt złej wróżki chrzestnej itd.
-A wiec jak to było? zerknął na mnie
-Na pewną wyspę należącą do mojej byłej gildii napadł smok śmierci.Jedynym ratunkiem przed nim był właśnie 7 letni sen.Założycielka tej gildii nas uratowała.Gdyby nie ona,nie stała bym teraz obok ciebie.. spojrzałam na niego tak iż nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły
[Cation?]

od Cationa cd Erza

-no to zajmij się orkami, ja pójdę za szwendaczami...
Po woli poszedłem za szwendaczami cicho jak w skradający się fenek
jednak najlepszy kamuflarzem były drzewa, przemieszczałem się z drzewa na drzewo...
później ujrzałem wielką jaskinię do której wchodziły szwendacze, zeskoczywszy z drzewa i nawet
nie używajac miecza, rozprawiłem się z nimi gołymi rękami.... jak to u wilkołaka...
później miałem nadzieję że spotkam tam pozostałe 20 szwendaczy w tym dziesięciu leżących na zewnątrz.
...........
jaskinia była mroźna i mroczna i wyjątkowo straszna, zapalając pochodnie ujrzałem całość jaskini, wyglądała ona tak


Na środku jaskini były jakieś nagrobki a w ziemi wyryta ziemia i pusty sarkofag
...aha, więc oni zostali ożywieni, nie przez epidemię... ale kto był takim debilem i ożywił trupy
naglę wyskoczyła mała dziewczynka, a raczej Clementine, spytałem
-co ty tu robisz?-spytałem zdziwiony
-chciałam odnaleźć mojego kolegę....
-czyś, ty na głowę upadła, sama nie dasz rady 20-ma szwendaczom- odrzekłem lekko zdziwiony
-nie jestem tu sama, jest ze mną Silver, Xian Mei i Mirajane...
-a jednak nie ja jeden zainteresowałem się tym Questem...-odrzekłem cicho
Naglę jeden szwendaczy wyskoczył za stalagnata, Clementine aby zatrzymać go od siebie, zaczęła nim odpychywać toporem

-szybko, zrób coś!-krzyknęła Clementine
Zanim coś zrobiłem nastąpiła eksplozja, okazało się że Mirajane wysadziła go
-no, mamy nowego kompana-mruknęła Mira
-czemu zabieracie dziecko na misję!-oburzyłem się
-sama chciała aby jej kolega był uwolniony, ja jej tylko pomagam-odrzekła Mira
-dobra, nie ważne, ja i Erza pomożemy wam, potrzebujemy tylko korony...
-korony sobie zatrzymaj, pomóc też możesz-mruknęła Mira-a gdzie Erza?
-walczy z grupą Orków, dobra za niedługo do nas dotrze, chodźmy...
Idąc do drugiej części jaskini, zauważyłem dwie maczety wbite w ziemię, a pod ścianą stała Xian Mei
stojącą koło zwłok dziewięciu szwendaczy aha czyli jeszcze tylko jedenaście-mruknąłem
po półgodzinie dotarliśmy do głównej części jaskini, gdzie na środku była klatka z kości a w niej te rzekome pasierby porwane przez szwendacze...
-zostawcie trochę dla mnie...-powiedziałem przyjmując postać wilkołaka i wskradając się po ciemnych zakamarkach jaskini wpadłem na Silvera
-do cholery, Silver
-cicho, bo zauważą nas...
Ominąłem go i czekałem tylko na jakikolwiek znak ze strony Miry, Xian lub Clementine
kiedy usłyszałem głos Miry"na nich" od razu rzuciłem się na kilku, Mira i Xian zajęli się resztą
swoimi łapami rozrywałem łby szwendaczom, brałem w pysk i szarpałem później rzucałem gdzie popadnie, naglę jeden zaszedł mnie od tyłu i zwalił na ziemię, padł na mnie i starał się mnie ugryźć, Xian i Mira zajęte, Silver zajął się swoją grupką a Clementine sama była zagrożona ze strony szwendacza więc byłem skazany na własne siły, jednak szwendacz okazał się silniejszy i o mały włos mnie nie ugryzł gdyby nie Erza, przebiwszy mu łeb mieczem odrzuciła go ode mnie
-Erza, kocham cię!-powiedziałem jej z wdzięcznością
-nie no, nie przesadzaj-zachichotała i pomogła mi wstać

<?>

Od Victor'a cd Lucy/Vasco

-No,spory kawał czasu.. westchnąłem
-Nie zmieniłeś się w ogóle! uśmiechnęła się
-A ty wręcz przeciwnie,wypiękniałaś.. uśmiechnąłem się szeroko
-Ale mi to komplement..nic lepszego nie wymyślisz? przewrócił oczami Vasco
-Kuzynku,czy ktoś ci sie kazał wtrącać w naszą rozmowę? syknąłem
-Wybacz,ale to ty wtrąciłeś się w moją i jej!Byłem pierwszy,ja ją uratowałem przed potworem! warknął
-Na pewno woli spędzać czas w moim towarzystwie.Ty nie umiesz się odnosić z szacunkiem i kulturą do kobiety.A my znamy się dość długo,prawda Lucy? spojrzałem w jej piwne oczy
<Lucy?>

wtorek, 26 maja 2015

Od Erzy cd Cation

-Tak.. schowałam zakrwawiony miecz i ruszyliśmy dalej
-Hm..a tak w sumie to dlaczego za quest V jest więcej forsy niż za strzygę?Przecież strzyga była silniejsza i groźniejsza.. rzekłam po chwili zastanowienia
-No ale to zadanie jest złożone z dwóch.Najpierw zabić aż 30 szwendaczy a potem jeszcze dzieci zaprowadzić do pewnej kobity..
-Okej.. poprawiłam grzywkę która leciała mi do oka
Ruszyliśmy dalej,robiło się coraz ciemniej.Las się zagęszczał.Potwory budziły się do życia..
-Uważaj! wrzasnęłam,przewalajac Cationa na ziemię.Tuż nad jego głową,przeleciał topór.
-O mały włos.. sapnął
Dobyłam miecza i przeczesywałam wzrokiem okolicę wokół nas.Nagle przed nami wyskoczył wyższy od nas ork.
-Jeszcze tego paskudztwa nam było trzeba.. warknęłam
-O,patrz!Kilka szwędaczy tam jest.Może doprowadzą nas do dzieci? odparł Cation
-Znowu musimy się rozdzielać.. burknęłam
-Może ty je śledź a ja powalczę?
-Chyba cię powaliło!Chcesz mi odebrać zabawę? ryknęłam,wbijając w orkowy brzuch,miecz
[Cationie?]

Od Lucy cd Victor

-Nieznajomy ma mi rozkazywać? prychnęłam, marszcząc brwi
-To tylko dobra rada na przyszłość..wyszczerzył kły
-To może od razu zostaniesz moim kuratorem,co?
-Z chęcią..łaził bym za tobą wszędzie,nawet do łazienki.. uśmiechnął się łobuzersko a ja warknęłam pod nosem.Nagle zza krzaków,usłyszeliśmy męski głos..czy to był on?Nie on tutaj?A niby skąd?
-Witaj kuzynku,o co robisz tyle hałasu z rana? zaśmiał się i spojrzał na mnie,mocno zdziwiony.
http://cdn.pimpmyspace.org/media/pms/c/sc/pn/rk/mrzt.png 
-Lucyna? wymamrotał 
-Gray? mruknęłam równie zdziwiona 
-Heh,co z dziwny zbieg okoliczności.. podrapał się po głowie 
-Nie widzieliśmy się kilka miesięcy,po odejściu z gildii.. odparłam,opierając się plecami o drzewo
[Victor?]

poniedziałek, 25 maja 2015

od Cationa cd Erza

Idąc do Oriona o zgodę Erza szybko to załatwiła i zdobyła zgodę, i wychodziwszy z zamku zainteresował mnie Quest nr V ... ciekawe i dorobkowe...
-Erza, teraz to mamy powód aby porozwalać szwędaczom  łby
-a co?
Wskazałem moim pazurem na kartkę z Questem nr V
-porwane dzieci? hmmm... to może być ciekawe-odrzekła Erza
-no to idziemy?
-mmm... pytanie, jasne że idziemy-odrzekła Erza i wyciągnawszy miecz usłyszałem brzęk miecza którego od zawszę lubię...
-no to jazda!
Pobiegliśmy w daleki las i natykając się na szwendaczy bez problemu powalałem ich swoim ciężarem
-widzisz, nie są takie groźne-mruknąłem
-dla ciebie, człowieku jesteś dojrzałym i dorosłym facetem i do tego wilkołakiem więc nie dziw się-odparła Erza
-no co? dumny jestem ze swojego pochodzenia...
Aż trafiliśmy do... jaskini?... no nic.... dobre i to...
może to jest ta kryjówka tych 30 szwendaczy, ale jednak nie, ale na nasze nieszczęście natrafiliśmy na
chmarę Harpii które frówały w koło i głośno się darły
-po woli wycofujemy-odparłem ale Erza zrobiła po swojemu i ruszyła na harpie-ech kobiety, zawszę się do czegoś biorą a potem pretensje-szepnąłem i zrobiłem facepalm
-ej coś taki kwaśny?
-jak mówię, wycofujemy się to rób to...
-byle chłop nie będzie mi rozkazywać-odrzekła i dała grzywę do tyłu
-grrr.... to co idziemy czy nie?

<?>

Od Erzy cd Cation

-Trzeba ich wykończyć.. warknęłam,już wstając od stołu dobywając miecza
-Spokojnie,Erzo..nie ma takiego pośpiechu.. uśmiechnął się
-Jak to nie ma?A jak komuś z zakonu się przez nich coś stanie?To nie byle jacy przeciwnicy.Nie wszyscy z naszych umieją sobie z nimi poradzić..to nasz obowiązek.. mruknęłam
-Orion nie wyraził zgody.. westchnął
-To do niego idę i o nią poproszę.. burknęłam
-Aleś się napaliła na tą walkę.. zaśmiał się
-Dziwne że ty nie.. rzuciłam sarkastycznie
-Jakoś nie chce mi się walczyć non stop z tymi samymi wrogami,no i przy okazji z nieumarłymi..
-Nieumarłymi? spojrzałam na niego zdziwiona
-Znaczy umarłymi..no..pomyliło mi się.. zaśmiał się nerwowo
Usiadłam na stole,przed nim,wymachując mieczem mu tuż przed nosem.
-Czyżbyś mówił o szwendaczach albo zombi?
-Fuck,skąd ty to wszystko wiesz?Umiesz czytać w myślach czy co? ryknął
-Oj Cation,Cation. Mnie się oszukać nie da.. uśmiechnęłam się pod nosem
[Cation?]

Od Erzy cd Luna

-Cation.. spojrzałam na chłopaka
-Przyszliście mi coś powiedzieć? zerknął na nas
-No bo ja..przepraszam.. Luna pisnęła pod nosem
-Wiesz że twoje zachowanie było naganne? syknął zły
Warknęłam pod nosem na chłopaka.
-Żeby mi to było ostatni raz.. kucnął i przytulił małą,gładząc ją po długich,białych włosach
Uśmiechnęłam się pod nosem,patrząc na nich.Słodki widok..
-Dostanę karę? spojrzała smutno w ziemię
-Nie.. westchnął Cation
-Hm..a może pójdziemy na lody? zaproponowałam im,by rozluźnić atmosferę
[Luna?]

Od Vasco cd Annabell

Wampirzyca zniknęła mi z pola widzenia.Czemu zawsze jestem taki oschły i obojętny w stosunku do innych?Odłożyłem gazetę na szafkę obok łóżka i zamknąłem oczy,rozmyślając.Po chwili usnąłem.Rano obudziłem się dość wcześnie.Zrobiłem sobie kawę,łyknąłem ją po czym ubrany w codzienne ciuchy,wyparowałem z pokoju.Przeszedłem schodami przez cały zakon aż na sam dół.Gdy wyszedłem,ruszyłem do miasta.Było pusto i głucho.Jeszcze na dodatek zaczął padać deszcz.Przeszedłem przez nie do mrocznego lasu.Tam zobaczyłem młodą blondynkę która właśnie trenowała.Zgaduje że była nowa bo nie wiedziała że znajduje się blisko jaskini cieniostwora.W końcu potwór zbudzony hałasem,wyparował ze swojego mieszkanka i ruszył prosto na nią.
http://vignette3.wikia.nocookie.net/gothic/images/c/cb/Cieniostworag4.jpg/revision/latest?cb=20101102222426&path-prefix=pl 
Zareagowałem automatycznie,pojawiłem się przed nią,popychając ją na bok i zionąłem w niego ogniem aż go wykończyłem.
http://31.media.tumblr.com/tumblr_m4dtcl6PGt1qj11e7o1_500.gif
 Spalony potwór,osunął się bez życia na ziemię.Dymiło się z niego.Odsunąłem się i spojrzałem na dziewczynę karcąco.
-Samemu nie wypada przychodzić w takie miejsca..warknąłem
<Lucy?>

niedziela, 24 maja 2015

Luna cd Cation



Cieszyłam się ,gdy tatuś zgodził się na mały spacer że szybko ubrałam bluzeczkę i ciągnęła tatę na ze włącz .Gdy już byliśmy na ze włącz usłyszałam cichą melodię którą kiedyś już słyszałam w swym życiu ,wiec wtedy wyruszam za nią z tatusiem .
https://www.youtube.com/results?search_query=melodia+skrzypiec+
Szłam za melodią którą słyszałam i dotarłam do najróżniejszych pięknych miejsc. Co nowe miejsce którym byłam słyszałam wyraźniej melodię i, gdy już słyszałam ją doskonale to zakatował mnie zakrwawiony potwór .Wystraszyłam się do tego stopnia że zaczęłam głośno krzyczeć .Na szczecie tatuś był koło mnie i uratował mnie pokonując potwora .
-Dziękuje ..tatusiu-powiedziałam nadal wystraszona
- to nic...To mój obowiązek żeby cię chronić -poczochrał mnie po włosach - chodź Luno, idziemy -powiedział
Nie mieliśmy już sił żeby dalej iść, wiec ruszyliśmy do domu .Gdy już byliśmy na miejscu zatrzymałam się i spojrzałam na błyszczący księżyc ,wtedy przypomniałam sobie słowa mego przyjaciela które brzmiały tak ...,,Zobaczymy się ponownie gdy ukaże się krwawy księżyc ''.Wtedy zastanawiałam się i zapytałam tatę...
-Tato czy istnieje krwawy księżyc ?-
(?)

Luna Cd Annabell


Wydawało mi się że Annabell nie chciała zemną rozmawiać ponieważ dziwnie mi odpowiedziała na pytania ,ale gdy ona mnie zapytała miałam maleńką nadziejże że chce...
-- A tobie jakie filmy lub książki się najbardziej podobają?
-mmm...mój ulubiony film to ,, The ring'-odpowiedziałam
-A książka ?-zapytała ponownie
-Czy to nieoczywiste że ',,Mój cień’’- uśmiechnęłam się
(?)

od Cationa cd Luna

Ubrałem Lunę w ciepłą buzeczkę, ponieważ było zimno na polu...
i wyszedłem z nią na mały spacerek. Luna ciągnęła mnie za rękę i prowadziła mnie w jakieś miejsce...
-tato, słyszysz?-spytała, lecz nic nie słyszałem
-niby co?-powiedziałem zdziwiony
-nie wiem... jakby jakiś dźwięk... czy tam śpiew?
Luna poprowadziła mnie jeszcze w jakieś miejsce, ale na nieszczęście Luny wpadła na szwendacza, Krzyknęła, Szwendacz chciał ugryźć Lunę, schowałem za siebie Lunę i swoją łapą wilkołaka złapałem go za gardło
-won od mojej córki!- i rzuciłem go o ziemię-chodź Luno, idziemy

<?>

od Annabell cd Luna

Zaśmiałam się cicho pod nosem. Ciekawa dziewczynka, aż dziwne, że kategoria rozmó to horrory. Pokręciłam głową.
- Ja nie oglądam filmów.
Powiedziałam. Dziewczynka podniosła do góry jedną brew. Ja tak nie umiem.
- A książki?
Zapytała.
- Też nie. Czasem jakąś znajdę, ale nie ma takiej co by mnie wciągnęła.
- Ale powiedziałaś, że ta była jedyna która ci się spodobała.
Powiedziała trochę zakłopotana.
- I tak jest. Spodobała mi się, ale mnie nie wciągnęła.
Wytłumaczyłam jej.
- A tobie jakie filmy lub książki się najbardziej podobają?
Zapytałam.

<Luna?>

sobota, 23 maja 2015

Luna Cd Annabell


Annabell czytała mą ulubioną książkę w kategorii Horror około półgodziny ,a ja uważnie słuchałam ją. Gdy skoczyła czytać i zamknęła książkę powiedziała do mnie takie słowa .
-Szczerze ci powiem że to była jedyna książka która mi się spodobała
-Naprawdę… super…- uśmiechnęłam się
-No dobrze… już jest późno musisz iść spać –powiedziała odkażając książkę na stół
-Nie…..- powiedziałam smutno –Nie jestem śpiąca !!....no i jest Fajne teraz…- posmutniałam
-OH… no dobrze jeszcze chwilka ….-westchnęła
-Super…- rozweseliłam się
-To co chcesz teraz robić ?-zapytała
-Porozmawiać z tobą Annabell- uśmiechnęłam się
-O czym ?-zapytała
-O książkach albo o filmach w kategorii horror –odpowiedziałam-Powiedz jaką lubisz książkę lub film ?.... powiedz Ulubiona postać?… w kategorii horror-zapytałam z zaciekawieniem
(?)

od Annabell cd Vasco

- Wielka pani ,,Nieomylna" w końcu dała ciała..
Przewrócił oczami. Fajnie. Wpadam do pokoju chłopaka, z którym rano się zaponałam i można powiedzieć, że się pokłóciłam. Jakoś mnie nie wzruszyły jej słowa "Nieomylna".
- Wątpie, żeby wkońcu.
Wzruszyłam ramionami, mając na myśli tyle wpadek, że dziwne, jakim cudem jeszcze żyje.
- Który to pokój?
Zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie zimnym wzrokiem i podal numer. Pięć pokoi w lewo po prawej stronie, piętro niżej powinnien być mój pokój.
- Dzięki.
Powiedziałam i usłyszałam grzmot. Super. Szybko wyskoczyłam z blakonu i ruszyłam pędem do swego pokoju, aby jak najmniej zmoknąć.

<Vasco?>

od Annabell cd Luna

Wzięłam ksiązkę, które były utrzymywany na małych dłoniach.
- Tak po za tym… mam na imię Luna
Powiedziałam cich o ijakby nie pewna, czy się przedstawić. Uśmiechnełam się i otworzyłam skiążke na pierwszej stronie.
- Ja Annabell.
Powiedziałam w końcu.
- To jak ta lalka z horroru.
Powiedziała uradowana. Zaśmiałam się cicho pod nosem.
- Tak.
Powiedziałam krótko i zaczęłam czytać jej książke.

Luna?

piątek, 22 maja 2015

Luna Cd Cation


Pochodząc do tatusia bardzo cichutko obudziłam go i poprosiłam o soczek do picia .O druza wstał z kanapy i spełnił ma prośbę ,przynosząc z kuchni koktajl .Zabrałam garnuszek od tatusia i duszkiem wypiłam całą zawartość wtedy właśnie poczułam się lepiej ,lecz nadal dziwnie się czułam ….tak jakby ktoś mnie wzywał .Tak właśnie poprosiłam tatę żebyśmy poszli na spacer.
-Tato… chodźmy na spacer
-O tej porze ?
-Tak….. proszę …proszę –prosiłam bardzo ładnie
-No dobrze ale na chwilę
-dziękuje…- uśmiechnęłam się
(?)

od Cationa cd Luna

Obudził mnie skrzyp paneli, otworzyłem jedno oko aby przyjrzeć się przyczynie...
Właśnie Luna podchodziła do mnie... oczka miała jakby zaspane, a jej kły stawały się większe...
Moje wilcze uszy drgnęły i zerwałem się z kanapy...
-cześć... chcesz coś do picia?-podejrzewałem coś że Luna jest spragniona
-taak... proszę...
Zabezpieczyłem się na zapas i przelałem krew do butelki z winem.
Chwyciłem za butelkę i nalałem krew do szklanki i dałem Lunie... Luna łapczywie złapała za szklankę
i duszkiem wypiła całą zawartość...
-wszystko dobrze?-spytałem wycierając jej krew z ust
-tak, o wiele lepiej-uśmiechnęła się

<?>

Luna CD Erzy


Idąc z Erze do miejsca którym znajduje się tatuś bałam się i denerwowałam ponieważ nie wiedziałam jak to wszystko się po toczy. Gdy już byliśmy na miejscu wtedy księżniczka poprosiła mnie żebym na chwilkę poczekała pod drzwiami .Oczywiście tak zrobiłam ,lecz gdy księżniczka odeszła zaczęłam trzeć się z nerwów że pewnej chwili stałam się niewidzialna .Naszczecie po chwili uspokoiłam się i stałam się widzialna ,lecz wtedy księżniczka wróciła i powiedziała mi …
-Możesz już go przeprosić.Czeka na ciebie..
-Nie mogę …boje się…. poszła byś zemną-powiedziałam cichutko
-Jak wtedy poczujesz się dobrze …to pójdę- odpowiedziała
-Dziękuje -leko uśmiechnęłam się
Tak właśnie podeszliśmy razem do mego tatusia .
(?)

Luna CD Cation


Przyglądając się i słuchając deszczu przypomniałam sobie o wspomnieniach gdy byłam jeszcze człowiekiem .Pewnej chwili oderwałam się od patrzenia na deszcz, gdy tatuś przysnuł i podarował mi wielkiego, pluszowego misia .Wielkim szczęściem i zachwytem podziękowałam tatusiowi za przepiękny prezent przytulając go bardzo mocno i mówiąc mu…
-Kocham cię !!!
Tata słysząc to uśmiechną się, widać było wtedy że był szczęśliwy gdy to powiedziałam .Zachwycona prezentem zabrałam go do swego pokoju i zaczęłam się bawić, aż do tej pory gdy nie zaczęła się pełnia ponieważ wtedy blask księżyca hipnotyzował mnie swym blaskiem .Dziwnie się wtedy czułam wiec szybciutko wyszłam z swego pokoju i pobiegłam do tatusia który zasną na kanapie.
(?)

czwartek, 21 maja 2015

od Cationa cd Luna

Luna otworzyła balkon i wpatrywała się deszczu...
-ach jak ja kocham ten deszcz, jest piękny-odrzekła
-co w tym niezwykłego, to tylko woda-odparłem wystawiając rękę na deszcz
Luna zignorowała to, nie mogła się oderwać i patrzyła się dalej na deszcz...
-ej, Luna jeszcze nigdy ci nic nie dałem, więc masz, to ode mnie
i dałem jej pluszowego misia

-Ale cudny, tato, dziękuję!-zapiszczała zachwycona Luna
-nie ma za co...
-kocham cię, tato-i wtuliła się we mnie, kurcze, jeszcze nikt tak do mnie nie powiedział z takim ciepłem "kocham cię" uśmiechnąłem się i zacząłem głaskać ręką jej białe włosy
-mam nadzieję że ci się podoba-mruknąłem kucając aby dorównać jej wzroku
-co za pytanie, jeszcze jak mi się podoba...
-to fajnie

<?>

od Cationa cd Erza (moje dziwne odkrycia)

Uśmiechnąłem się do odchodzącej Erzy, już chciałem zrobić krok w stronę zamku kiedy, dup i łubudup na ziemię, przed oczami to tylko mi się pojawiło wspomnienie jak ja trzymam na barana Lunę...
kiedy się ocknąłem ujrzałem...stajnię?... dookoła jakaś czerwona farba... nie farba a raczej krew.. wszędzie były widoczne haki i narzędzia do tortur... boże... co oni mają ze mną zrobić...
podniosłem się i swoimi wilczymi uszami próbowałem wychwycić jakikolwiek dźwięk... nic...  cicho jak w grobie...
Zauważyłem też jakiś znak wyryty na ścianie, hmmm co to może być... czy to Asmodian...nie oni nie atakują byle o której...
-Erza, gdzieś ty... ech gdybym miał magię muzyki... mógłbym cię przywołać
wskoczyłem na lampę i czekałem nad wyjściem i czekałem na tego sukinkota, no nie myliłem się, to był Asmodian, bez zastosowania chwyciłem go za kark, z dwóch stron walnąłem jego głową o ścianę i rzuciłem go pacając na ziemię nieprzytomny.
Zeskoczyłem i sprawdziłem swoją drogę, pusto... dalej była noc, na opodal krzaków paliło się ognisko
a wokół niego Asmodianie...
-boże co te buce tu robią?
Na szczęście uciekłem bez szelestnie w las, ale co gorsza dzieliło mnie od zamku aż 4 m
warknąłem pod nosem.
-no świetnie, po prost świetnie...-szeptałem ciągle - w cholerę!
Więc nic mi nie pozostało jak pruć sprintem, ale coś mnie zaniepokoiło... ale Szwendacze? tutaj?

Trup szwendał się po lesie w cale nie wiedząc gdzie idzie...
a co mnie to, muszę iść do zamku..
dziwne rzeczy się dzieją, Asmodianie niedaleko Zamku, w naszych lasach pojawiły się szwendacze...
chodźby nawet i tak nie są dla zakonu zagrożeniem, to tylko bezmyślne i powolne konusy, skąd to wiem, kiedy jeden podszedł do mnie, przekształciłem moje ręce człowieka w łapy wilkołaka i szponami zasadziłem mu kilka strzałów w łeb...
-ścierwo!- splunąłem na niego
Złapałem go za łeb i ciągnąłem aż nie wyrwałem mu łba, trzymawrzy łeb za włosy chciałem pokazać alfie dowód o zapuszczeniu się szwendaczy w naszych terenach, dobrze że nasze tereny są pod ochroną zaklęć i szwendacze się nie dostaną....
Dochodząc do zamku ujrzałem biegnącą do mnie Lunę krzyczącą
-Tato, tato, gdzie byłeś?
-cześć skarbie-mruknąłem i przytuliłem
-a to masz, ugh strasznie cuchnie- powiedziała i zatkała nos
-wiem, koszmar...
Kiedy pokazałem łeb Orionowi, ten wtedy powiedział że, to epidemia ale prawdopodobnie tymczasowa już załatwili wszystko przeciw tej epidemii i nie trzeba się niczym martwić.
Nie bardzo mnie uspokoił, wyszedłem z jego pokoju poszedłem do swojego i padłem na łóżko
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Następny Dzień~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak zawsze zszedłem do jadalni a tam Erza
-o cześć...fuj co ci tak śmierdzi ręka jakbyś grzebał w gnijącym ciele?
-oj... zapomniałem umyć rąk....
-czy ty nie miałeś w nocy do czynienia z Inferiusami?-spytała
Nie chciałem jej martwić więc odrzekłem
-jasne, tak...-ale obozu Asmodianów nie zamierzałem kryć-wiesz co w nocy zauważyłem, Asmodianie założyli obóz niedaleko zamku...
-serio? ta to sukins**y-odrzekła Erza
-nom, dokładnie

<?>

środa, 20 maja 2015

Od Erzy cd Luna

Dałam dziewczynce rękę,chwyciła ją i mocno ściskała ze stresu.Czułam jej strach,respekt przed Cationem.Zeszliśmy na dół - do sali treningowej.Tam ćwiczył właśnie poszukiwany przez nas mężczyzna.
-Poczekaj tutaj.. spojrzałam na dziewczynkę.Przytaknęła.Puściłam jej rękę po czym od tyłu zaszłam Cationa,zasłaniając mu dłońmi oczy.
-Erza..wszędzie rozpoznam ten zapach perfum.. odparł,zdejmując z siebie moje dłonie,biorąc je w swoje i odwracając się w moją stronę.
-Luna..ona..zaczęłam
-Wiesz gdzie jest?Właśnie jej szukam od wczoraj!Wszyscy z zakonu jej szukają..
-Bo ona była u mnie,całą noc.. szepnęłam
-Gdzie ona jest teraz?! Dostanie takie lanie że usiąść przez tydzień nie bedzie mogła! warknął
-Uspokój się.To moja wina..Sama ją zatrzymałam u mnie,mogłam cię poinformować..
-Tak,ale to nie ty wybyłaś z mojego pokoju bez pozwolenia.. syknął
-Wybacz jej,proszę cię..ona nie chciała by tak wyszło,to jeszcze dziecko..spojrzałam na niego słodko 
-Yh.. przewrócił oczami
-Proszę.. zaczęłam mówić wrecz błagalnym tonem
-No niech ci będzie.. syknął
Pocałowałam go w policzek w ramach nagrody,po czym wróciłam się po Lunę.
-Możesz już go przeprosić.Czeka na ciebie.. kucnęłam obok niej,zachęcając do działania
[Luno?]

Od Vasco cd Annabell

-Do zobaczenia .. odparłem ze sztucznym uśmiechem,a gdy się obróciłem,ponura mina znów zawitała na mojej twarzy.Włożyłem ręce do kieszeni,idąc ścieżką przed siebie.
-Wampir,też mi coś.Mam nadzieję ze jej już nigdy nie spotkam.Nienawidzę towarzystwa.. wymamrotałem sam do siebie.Cały dzień właściwie zleciał mi na egzekucjach w mieście -  Vallburg.Nie miałem zbytnio czasu dla siebie.Wieczorem,zmęczony położyłem się na łóżku,czytając gazetę.Nagle przez otwarty balkon,wleciała do mnie Annabell w postaci nietoperza.Szybko jednak przybrała formę ludzką.Uniosłem brew do góry,patrząc na nią pytajaco.
-Coś chciałaś? mruknąłem obojętnie 
-Pomyliłam pokoje,wybacz.. westchnęła,patrząc na mnie błękitnymi oczami 
-Wielka pani ,,Nieomylna" w końcu dała ciała.. przewróciłem oczami 
<Annabell?>


Od Erzy cd Cation

-Na razie to jestem brudna.. zaśmiałam się,wstając
-Jesteś przepiękna.. szepnął mi do ucha
-Nie żartuj sobie.. odepchnęłam go lekko od siebie,wychodząc z rowu na ścieżkę
-Daleka droga przed nami.Do Zakonu jeszcze z kilka kilometrów.. odparł,maszerując obok mnie
-Masz rację a robi się ciemno.Trzeba jeszcze odebrać Lunę od twojego brata..
~~~~~~po godzinie~~~~~~
 Księżyc zawitał już na gwiaździstym firmamencie,cykady zaczęły swój koncert a świetliki robiły za naturalne oświetlenie.Noc była ciepła i bezchmurna.Nagle Cation zaczął wyć,nie mógł się powstrzymać po czym zmienił się w wilkołaka.Uszy bolały,na prawdę umiał pocisnąć decybelami.
-Nogi mnie już bolą..przeczekajmy tu tą noc.. westchnęłam
-Titania,zmęczona?Pierwszy raz widzę.. zdziwił się
-No po prostu mi się nie chce iść..jestem leniem.. wystawiłam mu język
Cation wziął mnie za ręce,bez pytania i zaczął biec ile sił w nogach.Po chwili byliśmy już w zakonie.Zmienił się w człowieka,upuszczając mnie.
-Dziękuje za darmową przejażdżkę,strusiu pędziwiatrze.. zaśmiałam się,czochrając jego śnieżno-białe włosy
-Odprowadzić cię do pokoju? spytał,gładząc dłonią mój lekko zaczerwieniony  policzek
-Nie,bo już stamtąd nie wyjdziesz.. pocałowałam go delikatnie w usta na pożegnanie 
-Kusząca propozycja.. uśmiechnął się szeroko
-Odbierz Lunę.. przypomniałam mu,wchodząc na schody
-Eh tak zawróciłaś mi w głowie że zupełnie zapomniałem o Anionie o mojej córce.. westchnął,rozmarzony
Puściłam mu tylko oczko,po czym wyprułam na samą górę do pokoju.Wzięłam tylko kąpiel i od razu padłam na łóżko.Serce biło mi jak oszalałe.Nie mogłam ogarnąć się z tego stanu miłosnego..Nie mogłam przestać o nim myśleć,działał na mnie zupełnie jak narkotyk - uzależniająco.Cały czas przypominały mi się te gorące pocałunki.. dotykałam palcem wskazującym moich ust,uśmiechając się pod nosem do samej siebie.Z trudnością - usnęłam po jakiś dwóch godzinach.
[Cation?;3]

Luna Cd Cation



Byłam wkurzona na Amona i Mamona ponieważ gadają głupoty .......a może nie ??...Wiem jedno już nigdy nie zażyje lekarstwa które mi dają !!Gdy tak w duchu postanowiłam wtedy tatuś poprosił mnie żebym poszła się pobawić, wiec tak zrobiłam Poszłam do pokoju i bawiłam się paluszakami, lecz nawet wtedy piłam wodę ponieważ pragnienie napicia się nie minęło .Po godzince tatuś przyszedł do mnie przynosząc mi koktajl. Wzięłam od taty koktajl ,powąchałam i wzięłam łyk .Gdy go spróbowałam zarumieniłam się i wykrzyknęłam głośno ,,Pychotka''i wypiłam wszystko Właśnie wtedy gdy wypiłam wszystko pragnienie zniknęło, wiec zapytałam tatę gdzie kupił ten koktajl lecz nie odpowiedział mi na pytanie ponieważ nie pamiętał . Było mi przykro że nie wie lecz zapomniałam o tym gdy spojrzałam przez okno .
-Zaczęło padać -ostawiłam szklankę i podeszłam do okna
-Masz racje -spojrzał przez okno
-Lubię deszcz ....-otworzyłam okno żeby usłyszeć melodie deszczu
(?)

od Cationa cd Luna

Pomyślałem jak pomóc Lunie, poszedłem do biblioteki, prosiłem aby Luna poszła się pobawić, ja za ten czas, chciałem poszukać coś o wampirach...hmm jest książka pod tytułem "w kłach wampira"
przeczytałem że, wampirów smak krwi przypomina smak jakiejś wyjątkowo słodkiego napoju...
inne też przypomina smak gruszki a jeszcze inne truskawki, dla zwykłego śmiertelnika smakuje jak żelazo...
Dla wampirów krew zwierząt też jest smaczny, a w szczególności krew zajęcy.
Zamknąłem książkę i pobiegłem do Luny, powiedziałem że już jej nie przeszkadzam...
ja za ten czas upolowałem zająca, odciąłem mieczem głowę i z żył nalałem do kubka krew zwierzęcia
i zaniosłem to Lunie...
-Luna, popatrz co ci przyniosłem...
Luna powąchała i wzięła łyk...
-mmm... pyszne...-wzięła kolejny łyk-skąd to masz, tato?
-ech...em...-starałem zamknąć przed nią umysł aby nie wykryła że coś kręcę-em kupiłem
-a gdzie?
-ech nie pamiętam nazwy sklepu-odrzekłem

<?>

od Cationa cd Erza

Serio, ona buja się we mnie, w wilkołaku?!... chociaż nieźle całuje, chociaż ona też niczemu sobie...
oblizałem się namiętnie... później jak na wilk językiem przejechałem po jej nosie
-u was wilków to normalne?-spytała i wytarła nos
-nom... dobra chodź za nim ktoś zobaczy-odrzekłem lekko niezapokojony
-oj zamknij się...-objęła mnie rekami i przytuliła do siebie i tracąc równowagę wpadliśmy w rów, teraz to pod osłoną roślinności to byliśmy całkiem niewidoczni, moja ręka zanurzyła się w rude włosy dziewczyny a ta objęła mnie w pasie...
-no to co teraz?...-podniosłem brew
-sama nie wiem...-zachichotałam
-no chyba nie myślisz....
-ho... jeszcze czego, wy chłopy to byście chcieli wszystko na już, kobiety jednak to mają cierpliwość...-no i znowu pocałunek ze strony dziewczyny
-jesteś wspaniała

<Erza, amatorski ze mnie romantyk :S  >

Luna CD Cation


Spało mi się tak spaniałe że obudziłam się o koło godziny dziesiątej może dlatego że była brzydka pogoda, a może był inny powód nie mam pojęcia wtedy mnie to wogule nie interesowało tylko coś innego. Gdy się obudziłam bardzo mi się chciało pić wiec zeszłam z łóżka i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki butelkę wody i zaczęłam ją pić No i wyszło na tym że gdy tatuś przyszedł do kuchni zobaczył na podłodze wiele pustych butelek .
-CO jest ?-zapytał zaskoczony
-Dzień dobry tato -spięła się na krzesło pijąc wodę
-Luna czy ty wpiłaś to wszystko ?-zapytał
-Tak...-odpowiedziałam
-Jak ty..-nie wiedział co powiedzieć
-To wszystko wina dzisiejszej pełni-przyleciał do kuchni Amon
-No i tego że Luna nie umie wbijać swych kłów i pić krwi ponieważ gdy zobaczy kropelkę krwi odraz mdleje -dodał Mamon -
-Dlatego właśnie co noc dajemy jej lekarstwo które naprawdę jest krwią ludzką -zaśmiał się Amon
-CO -myślałam że się przesłyszałam
-Nic-spanikowały nietoperze i uciekły
(?)

Luna CD Erzy


Gdy opowiedziałam całą historie księżniczce ,wtedy księżniczka wyjaśniła mi że mój tatuś bardzo się martwi o mniej i trzeba go powiadomić że jestem cała i zdrowa Gdy słuchałam księżniczki i zrozumiałam że zrobiłam źle zrobiło mi się głupio że nie mogłam spojrzeć w oczy księżniczki tylko musiałam wpatrywać się w ziemię,
-Wiem że źle zrobiłam dlatego ...-zjadłam ostatni kawałek naleśnika -Pójdę go przepość- zeszłam z krzesła
-Poczekaj pójdę z tobą- powiedziała
-Dobrze- uśmiechnęłam się
(?)

Luna CD Annabell


Nie byłam zła na dziewczynę która miała złe myśli o mnie tylko było mi przykro …Naszczecie wyjaśniliśmy tą całą niemiłą sytuacje i było wszystko w pożytku. Gdy wszystko było Ok i nadal padało odechciało mi się spać wiec gdy dziewczyna mnie zapytała .. ,,Wracasz do łóżka czy zostajesz?’’ ja wtedy odpowiedziałam tak …
-Nie… zostaje tu –wskoczyłam na kanapę
-Dobrze-powiedziała i usiadła koło mnie
-Poczytasz mi tą książeczkę… proszę –wzięła z stolika książeczkę pod tytułem ,,Mój cień’’
-Dobrze- wzięła książkę z mych rączek
-Tak po za tym ….mam na imię Luna –powiedziałam cichutko
(?)

Od Annabell cd Vasco



Chłopak wspiął się na drzewo i usiadł na gałęzi.
- Ponoć marzenia się spełniają.
Powiedziałam bardziej sama do siebie.
- To nie jest marzenia, ale przeznaczenie.
Powiedział. Powstrzymałam się od smiechu, by byc miłą.
- Jak kto woli.
Wzruszyłam ramionami.
- Ja tam nie mam "przeznaczenia" czy "marzeń".
Pokazałam cudzysłów dłońmi. A nawet jeśli mam tak zwane "przeznaczenie" to chyba w innym w cieleniu, a marzenia nie odkrytę.
- To do kiedyś.
Powiedziałam i się odwróciłam. Wkrótce wstanie słońce, trzeba by się gdzieś schować.

<Vasco?>

Od Erzy cd Cation

-Ty idź poinformuj mieszczan że nie zagraża im już żadne niebezpieczeństwo oraz wezwij medyka a ja ją popilnuje.. odparłam
-Okej,już się robi.. powiedział i zniknął.Oparłam się o miecz,patrząc z bezpiecznej odległości na ciemnowłosą kobietę.Po chwili otwarła zielonkawe oczy.
-Witaj znowu.. uśmiechnęłam się a ta nagle ruszyła na mnie z pazurami.Dalej myślała że jest w ciele potwora,jej mózg nie chciał powrócić do starej postaci,świadomość też.Zaczęłam jej uciekać,nie chciałam zrobic jej krzywdy.Przy okazji,natrafiłam na linę,wiec wzięłam ją do ręki.Schowałam się za ścianę jednego z budynków.Gdy dziewczyna była już blisko,wyskoczyłam za nią i zawiązałam ją liną,tak by nie mogła się wydostać.Padła na ziemię,prychając i warcząc na mnie.Po chwili i zjawił się tłum ludzi oraz lekarz.Jego pomocnicy wzięli kobietę do izolatki,trzeba było popracować nad jej wykształceniem.Burmistrz miasta przyniósł nam po dwa worki koron.W każdym z nich było po 500 monet.
-No i misja wykonana! uśmiechnęłam się
-Teraz mam więcej pieniędzy dla Luny..dobrze że podjęliśmy wyzwanie i zrobiliśmy ten quest..
~~~~W lesie,powrót do zakonu~~~~~~
Szliśmy najpierw w ciszy,rozmyślając.Spojrzałam na niego,on po chwili na mnie.
-Erzo.. szepnął,zatrzymując się
-Tak? spojrzałam na niego 
-Eh..ten pocałunek..to wszystko..nie wiem co tym myśleć... westchnął cicho 
Po tych słowach przygwoździłam go do drzewa.Gapił się na mnie zdziwiony..
-Zamknij się.. warknęłam,trzymając go za kołnierz koszuli 
-Co ty kombinujesz?  spytał zdziwiony 
-Nie wiem dlaczego ale strasznie mnie pociągasz,Cation.. mruknęłam mraśnym głosem i wpiłam się w jego usta,bez opamiętania.Nim się zorientowałam,to ja byłam przywarta do drzewa i całowana przez chłopaka.Ta słodka chwila trwała kilka minut.Oderwaliśmy się od siebie nie mogąc złapać tchu
-To..było..coś.. wypowiedział,między wydechami 
-Przynajmniej tutaj nas nikt nie widzi.. odparłam zadowolona 
[ Cation?]

od Cationa cd Luna

-och biedna...-zmieniłem się w ludzką postać, przyjąłem lekarstwo i dałem Lunie...
Luna po leku zasnęła, ułożyłem ją na swoim grzbiecie i poszedłem do jej pokoju.
Ułożyłem Lunę na łóżku i okryłem kołderką, znowu przyjmując normalną postać, wskoczyłem na szafkę i usiadłem i obserwowałem śpiącą Lunę a na jej brzuchu leżały te dwa nietoperze
-karaluchy pod poduchy-szepnąłem i uśmiechnąłem się

<?>

Od Erzy cd Luna

-Luna,posłuchaj,on się o ciebie niepokoi,martwi.Szuka cię bo myśli że przepadłaś,uciekłaś gdzieś daleko.Nie będzie na ciebie krzyczał,wszystko postaram mu się jakoś wyjaśnić.. westchnęłam
-Ale ja się go i tak boje.. szepnęła
-W sumie jesteś sobie sama winna.Jeżeli Cation nie pozwolił ci wyjść,nie miał czasu to powinnaś bez jego zgody nie wychodzić.No i musisz zrozumieć że nie zawsze dostaniesz to co będziesz chciała.Takie egoistyczne zachowanie nie prowadzi do niczego dobrego..
Błękitne oczka Luny,wpatrzone były w ziemię,unikała mego wzroku.Siedziała niespokojnie,chyba zaczęły gryźć ją wyrzuty sumienia.
-Przeproś go i będzie po sprawie.. uśmiechnęłam się
[Luna?]

Od Vasco cd Annabell

-Popularne imię wśród wampirów..wiele razy spotykałem się z nim..najbardziej kojarzy mi sie chyba ze Zmierzchem.. prychnąłem
-Tak?A twoje jak brzmi?
-Vasco.. odparłem z obojętnością w głosie
-da Gama? zachichotała
-Zgadłaś.Matka dała mi takie na jego cześć..
-I co?Odkryjesz Indie po raz kolejny? wybuchnęła śmiechem
-Nie,ale pewnie w metaforycznym sensie osiągnę coś wielkiego.. mruknąłem z dumną,nie zważając na chamski komentarz dziewczyny.Wspiąłem się na dąb i usiadłem na jego długiej gałęzi.
<?>

wtorek, 19 maja 2015

Od annabell cd Luna



Ona czyta w myslach? To też mój błąd. Zapomniałam zablokować umysł. Znowu. Kiedys przez takie coś wyląduje w grobie. Dziewczynka wyskoczyła mi z rąk i popatrzyła na mnie gniewnym wzrokiem. Po cóż owijać w bawełne?
- Nie mam o tobie złego mniemania. Po prostu nie lubie dzieci, ale są wyjatki. Ciebie nie znam, więc na razie nie jesteś tym wyjątkiem. I jestem opiekunką.
Powiedziałam szczerze. Dziewczynka się nie odzywała. Chyba próbowała mi wejść w głowę, ale miałam zablokowane myśli. Usmiechęłam się zwycięsko.
- Jakbyś chciała wiedzieć, powiedziałam to szczerze.
Dodałam i ją poczochrałam po głowie.
- No dobra. Wracasz do łóżka czy zostajesz?
Zapytałam. Chodziło mi o burzę. Albo wraca do siebie do łóżka i się boi, albo ze mną tu na dole.

Luna?

Powitajmy Shurę

Nasza Sędzia
http://th03.deviantart.net/fs70/PRE/i/2011/192/1/6/shura_kirigakure_by_ale_mangekyo-d3mzs2k.png 
Shura od dziś będzie sprawiedliwie kazać przestępców, witaj Shura

Luna Cd Annabell


Bałam się grzmotów czy to złe ?Oczywiście że nie…. To dlaczego gdy przytuliłam dziewczynę która mnie nie zna mówi w myślach okropne rzeczy o mnie .Sądziłam że to moja wyobraziła ,ale Amon i Mamon który byli razem zemną okryci kocem stwierdzili mi racje wiec wtedy musiałam to wyjaśnić …
- Tatuś wróci później. Teraz chodź do łóżka.
-Dlaczego ?…. Maż… złe myśli o mnie przeciecz mnie nie znasz ?-zapytałam wycierając łzy
-CO?- Zaskoczyła się
-nie kłam bo wiem co myślisz odczytuje to- wtedy moje oczy zabłysnęły czerwonym blaskiem -Kim ty Worgule k jesteś że masz takie zdanie o mnie …. co !?-zapytałam
(?)

od Annabell cd Vasco

- Ta, dzięki za radę. Na pewno skorzystam.
Powiedziałam sarkazmem. Chłopak zmarszczył brwi.
- Jak się nazywasz?
Zapytał.
- A co cię tak nagle zainteresowało?
Warknęłam poirytowana. Spojrzałam na niebo. Słońca jeszcze nie było. Spojrzałam na chłopaka.
- A to, że skoro jesteśmy niestety sojusznikami, nie warto wzbudzać wojny.
Powiedział jakby spokojnie, ale czułam w jego głosie jakby agresję.
- Annabell.
Powiedziałam cicho pod nosem.

<Vasco?>

od Annabel cd Luna



Dzisiaj postanowiłam dorobić trochę pieniędzy w jakimś domu, gdzie mieszkał jakiś ojciec z córką. Miałam się nią opiekować, na szczęście spała. Jej ojciec gdzieś wyszedł. Gdy siedziałam w pokoju i patrzyłam przez okno na spadajacy deszcz, coś wbiegło do szafy. Pewnie to ta mała. Poszłam do pokoju, gdzie znajdowała się szafa i ją otworzyła. Ta wyskoczyła z niej jak poparzona ogniem, przytuliła mnie i krzyczała, ze chcę do taty. Ciekawe czemu nie lubię dzieci.
- Spokojnie.
Powiedziała próbując wydobyć z siebie troskę. Miła byłam, ale o troskę było gorzej, czy żal.
- Tatuś wróci później. Teraz chodź do łóżka.
Powiedziałam do dziecka.

<Luna?>

Luna Cd Erza



Troszeczkę się wstydziłam pokazać się w tym stroju ale odważyłam się pójść do kuchni i pokazać się .Opłaciło mi się ponieważ usłyszałam miły komplement od księżniczki, wtedy słysząc go uśmiechnęłam się usiadła na krześle ,przy stole. Księżniczka nałożyła mi na talerz kilka naleśników ,polanych karmelem i nalała do szklanki soku z pomarańczy .Usiadła na przeciwko mnie ,konsumując kanapki ze szczypiorkiem ,sałatą i rzodkiewką. Tak jedząc sobie księżniczka Erza powiedziała żebym się skontaktowała z tatą ,ale wtedy troszeczkę się bałam ponieważ ja uciekłam i tata będzie zły na mnie wiec wyjaśniłam jej całą tą sytuacje .
-Boje się skontaktować z tatą
-Dlaczego-zapytała
-Ponieważ ja …..naprawdę… uciekłam wieczorem gdy tatuś spał przez okno żeby odnaleźć kwiatek …ponieważ on nie miał czasu żeby pójść zemną, a ja bardzo chiałam ten kwiatek !!
(?)

od Cationa cd Erza

-Chyba znam odpowiednią osobę..
-kogo?-spytały Erza i Luna
-mój brat Anion, jest nie co spokojny ale nieszkodliwy...-odrzekłem
-no ok, więc chodźmy
Kiedy wziąłem Lunę na barana zaprowadziłem ją do Aniona, przyjął tą  propozycję z chęcią i zgodził sie zaopiekować Luną, później przed walką ze Strzygą zacząłem trening na zwinność, jeszcze pomyślałem czy aby nie wziąźć towarzysza Oriona, Wiedźmin by nam się przydał, spytałem o zdanie Erzy, przyjęła to z niepokojem i powiedziała
-nie pogardzę od niego kilka mikstur, np jaskółka
-ok...
Wczesnym wieczorem w FinderLand ludzie w obawie przed strzygą pochowali się w domach, ja jak zwyklę w wilczej postaci rozdzieliliśmy się, ja szukałem Strzygi a Erza jej grobowca, jednak było na odwrót, Erza natknęła się na Strzygę a ja grobowiec, usłyszałem jedynie wołanie "Cation!!!"
Ruszyłem szybko z pomocą, Erza ledwo co dawała sobie radę z tak wyjątkowo szybką bestią, odbiłem się i uderzyłem całym moim ciałem w Strzygę która walnęła o ścianę budynku robiąc wielką dziurę, po woli zbliżałem się do Erzy powarkując groźnie na Strzygę, Strzyga obczepała łeb i rzuciła się tym razem na mnie, mimo że jestem wilkołakiem dorównywałem jej zwinności, Erza jedynie zaszła ją od tyłu żeby jej nie zranić
zasadziła jej takiego kopa że poleciała na dach budynku
-jeny, ale ty masz wykop-wywaliłem oczy na Erzę
-no wiesz, ma się te nonie co nie?-zaśmiała się
Strzyga puki leżała beznadziejnie na dachu zaprowadziłem Erzę do grobowca Strzygi, powiedziałem
-em panie przodem...-i wskazałem rękami na grobowiec
-cykor-mruknęła i weszła i ułożyła się
Później ja położyłem się wokół niej, telekinetycznie zasunąłem grobowiec i rzucając zaklęcie zamknąłem na amen grobowiec, już mogłem słuchać jak Strzyga wali w swój grobowiec w nadziei że go otworzy
aby umilić nam atmosferę wyczarowałem nam małą iskierkę światła
-ciasno tu trochę-nie dziwię się, w końcu leżę obok kobiety
Erza milczała
-ciasno...
Erza nadal milczy
-ciasno...
-och zamkniesz się...-po czym przywarła swoimi ustami do moich ust, nogi wraz z ogonem sprostowały mi się, nie wiedziałem że ... Erza potrafi tak... namiętnie pocałować chłopaka, ale namiętność nie trwała długo kiedy Erza naglę wyrwała
-yyych przepraszam poniosło mnie...-powiedziała zarumieniona
-aha... to...było...dziwne....ale miłe-dokończyłem z dużą pasją
-no i mamy okazję przespać się razem w grobowcu...
-Erza, co ty masz na myśli?
-na pewno nie to co ty myślisz zboku w wilczej skórze-mruknęła
-ej, ty zaczęłaś mnie całować, nie ja ciebie-powiedziałem
-sory to przez emocje-zachichotała
-nie zapomnę tego nigdy-jęknąłem podniecony
-do branoc...
Ciężko mówić o dobranocy, wieczór jeszcze młody, ciągle słyszałem walenie Strzygi o grobowiec i leżę w nim z kobietą która mnie pocałowała, starałem się uśpić wyjąć do ciemnego wklepienia grobowca
-Cation, uszy mi pękają...
-sorry jak nie mogę zasnąć to wyję-odrzekłem i za nim miałem zamiar jeszcze raz to zrobić, Erza zatkała mi ręką buzię i zasnęła, czułem się żałośnie z ręką przy twarzy, więc z całych sił starałem się zasnąć...
-Erza, pomóż mi...
Erza obraca oczami i jak mnie nie walnie to już uciszyłem się na dobre...

`````````````````````````````````````````RANO``````````````````````````````````````
Erza obudziła mnie i powiedziała abym otworzył grobowiec, rzuciłem przeciw zaklęcie i otworzyłem je
Strzyga a raczej kobieta leżała kilka km od grobowca
-no i co teraz?


<? ale się rozpisałem ;)  >

Od Erzy cd Cation

-To jest dziecko a nie robot! Myślisz że cie zawsze będzie słuchać? warknęłam
-No ale.. zaczął
-Cation,ja nie chcę jej po prostu narażać na niebezpieczeństwo.. spojrzałam mu w oczy
-Czemu piszesz od razu czarny scenariusz?jęknął
-Lepiej zapobiec temu co może sie stać niż lekkomyślnie,bez zastanowienia pozwolić na krzywdę która może ją spotkać..
-No więc?
-Poszukajmy na czas questu jakiegoś członka który może się nia zaopiekować,no chodźby Oriona..
-Wątpię czy ktosby chciał się zaopiekować dzieciakiem..
-Patrz co tutaj mam! wyciągnęłam kartkę z kieszeni
-Quest?
-Nie byle jaki !! To zadanie jest warte tyle koron..
-Strzyga?Kolejny potwór?sapnął
-Nie zabić,odczarować.To tak na prawdę kobieta.. westchnęłam
-Hm.. wymamrotał
-Chodźmy popytać się kogoś kto nie mógł by z nią zostać na tych kilka godzin.. pociągnęłam go za sobą
[Cation?]

od Cationa cd Erza

Uśmiechnąłem się i powiedziałem jeszcze raz
-dzięki, ale mam pomysł, jednak będziemy ją brać na Questy...
-oszalałeś jednak-powiedziała Erza
-nie, Luna mała jest, usiądzie gdzię, nie wiem na drzewie i będzie nas obserwować jak w razie potrzeby się bronić...
-wiesz, to całkiem niezły pomysł, ale jest jeden mały problem-uśmiechnęła się miło
-a mianowicie?
<?>

Od Erzy cd Luna

-Bardzo ładnie w niej wyglądasz.. uśmiechnęłam się
-Dziękuje.. odparła wesoło
Dziewczynka usiadła na krześle,przy stole.Nałożyłam jej na talerz kilka naleśników,polanych karmelem i nalałam do szklanki soku z pomarańczy.Usiadłam na przeciwko niej,konsumując kanapki ze szczypiorkiem,sałatą i rzodkiewką.
-Nie tęsknisz za Cationem? spytałam zaciekawiona
-Tęsknię,ale tu też jest fajnie..
-Ale twój tata będzie się o ciebie niepokoić..trzeba go chociaż poinformować.. westchnęłam,biorąc do ust łyk herbaty
[Luna?]

Luna Cd Erza


Próbowałam wycierać ściereczką ten bałagan ale niestety było coraz gorzej ,że księżniczka kazała mi przestać i przebrać się. Niestety nie mogłam tego zrobić ponieważ niemiałam żadnych ubrań na przebranie, wiec musiałam powiedzieć o tym księżniczce. Gdy tak zrobiłam i powiedziałam wtedy księżniczka przyniosła mi wiele sukienek ,wiec mogłam wtedy już się przebrać wiec zabrałam sukienki i poszłam do łazienki. Wykopałam się w wanie pluskając się ,a potem zastanawiałam się którą sukienkę ubabrać. Pewnej chwili księżniczka zaczęła mnie wołać że śniadanie gotowe ,wiec szybko się ubrałam wylosują jedną sukienkę i pobiegłam do kuchni.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/98/e0/de/98e0decdb73f797265275c0b189c951c.jpg
-Już jestem –powiedziałam
(?)

Od Vasco cd Annabell

Ruszyłem na poszukiwanie demonów,Orion kazał mi je zgładzić.W nocy jest ich pełno w lesie,więc dlatego wyruszyłem gdy ino zrobiło się ciemno.Siekłem każdego napotkanego stwora,kataną.Nad ranem,gdy siedziałem nad jeziorem,zobaczyłem jakąś ciemną postać.Myślałem że to wróg,od razu rzuciłem się do ataku,przygwożdżając tą osobę do drzewa.Gdy spojrzałem jej w oczy,odkryłem że to wampir a to nasi sojusznicy.Zanim zdążyłem ją puścić,ugryzła mnie w ramię..
-Aua.. warknąłem,podpierając się o topór
-Czego chcesz? syknęła,cofając się
-Sorki,pomyliłem cię z demonem.. wymamrotałem,chowając broń
-Często się tak mylisz? wysyczała sarkastycznie
-Myślisz że po ciemku dam radę wszystko zobaczyć?Jestem człowiekiem..
-W to nie wątpię.. przyglądnęła mi się
-A ty?Skad sie tu znalazłaś?spytałem
-Jestem członkiem zakonu wilczych serc.Właśnie niedawno dołączyłam..
-Ja tez należę do tego zakonu i to od dawna,jestem tu  katem wiec uważaj.. mruknąłem,chowając ręce do kieszeni
<Annabell?>

Od Erzy cd Luna

Zbudził mnie ogromny huk.Myślałam że szykuje się jakaś wojna wręcz! Energicznie wstałam z łoża i ruszyłam do kuchni.Tam leżała Luna,na podłodze a wokół niej rozsypane płatki i kałuża mleka.
-Cześć..miło z twojej strony że chciałaś mi zrobić śniadanie.. odparłam zmieszana,przecież nie będę się darła na dziecko.Pomogłam jej wstać.
-Wiem,nie udało mi się..Przepraszam..pisnęła ze łzami w oczach
-Nic się nie stało,zaraz to posprzątam.. westchnęłam biorąc mop z łazienki
Spojrzałam na nią.Była przygnębiona.
-Luna.Przebierz tą brudną sukienkę.. mruknęłam
-Tylko że ja mam tylko ją.. wyjąkała zawstydzona
-Zaraz coś znajdę,poczekaj tutaj.. ruszyłam do pokoju i zaczęłam grzebać w swoich starych rzeczach.Po chwili wróciłam z kilkoma sukienkami w sam raz w jej rozmiarze..
-Proszę,weź sobie wszystkie bo mi już nie będą potrzebne..a teraz goń do łazienki,umyj sie i przebierz..ja za ten czas zrobię nam nowe śniadanie.. uśmiechnęłam się szeroko
 [Luna?]

poniedziałek, 18 maja 2015

Luna CD Annabell


Pewnego burzowego dnia gdy tatusia nie było w pokoiku i zaczęło grzmiąc zaczęłam się bać tak bardzo że wyszłam z pokoju i biegłam zakryta kocem do pokoju gościnnego. Tam właśnie znajdowała się wielka szafa której Luna chowała się przed burzą. Wtedy też tak było ….Pobiegła do pokoju ,wszedł do szafy ,zakryła się kocem ,trzęsła się z przerażenia i cichutko śpewałą żeby nie słyszeć burzy. .
























Pewnej śpiewanej wrotki pewna dziewczyna otworzyła szafę widząc ją rozpłakałam się i przytuliłam się mówiąc wtedy ..
-Boje się ….boje się ….chcę do tatusia –płakałam
(?)

od Annabell

Wstałam i wyskoczyłam z drzewa (spałam tej nocy na drzewie). Nigdy nie lubiłam spać w budynkach. Całe życie mieszkałam w lesie, na łące, w jaskini. Uwielbiam las. Pomimo głodu ruszyłam nad jezioro. Było jescze przed rankiem, więc słońce mnie nie oślepiało. Mimo, że jestem wampirem, słońce mnie nie spali, jednak może poparzyć. Dlatego poruszam się w nocy, albo przed wstaniem słońca. Gdy szłam nad jezioro, ktoś na mnie wskoczył, po czym przygwoździł mnie do drzewa. Nie wiedziałam co zrobić. Ukazałam długie i ostre zęby, po czym spojrzałam w oczy napastnikowi. Okazał się nim być jakiś mężczyzna. Był chyba otumaniony, bo nic nie robił. Wykorzystałam to i ugryzałm chłopaka w ramię, ale nie tak by mu wyssać krew, ale żeby poczuł ból. Od razu się odsunął.

<Chłopaku?

Powitajcie Annabel

Oto nasza nowa członkini, Wampirzyca Anabella
 http://wallpapersinhq.com/images/medium/a-black_rock_shooter-969348.jpg
Bądźcie ostrożni, potrafi pokazać ząbki

Luna Cd Cation


Gdy zjadłam loda zaczęłam huśtać się na huśtawce bardzo wysoko ,aż straciłam siły żeby się utrzymać i puściłam się huśtawki , wtedy mogłam spaść i połamać się ale tak się nie stało. Na szczęście tatuś mnie złapał w porę i nic mi się nie stało .Podziękowałam mu za ratunek przytulając go bardzo mocno ,a on zmartwiony mym zdrowiem paczył łaskocząc mnie czy nie mam żadnych ran .Gdy tatuś upewnił się że mi nic nie jest wizą mnie na grzbiet i tak wróciliśmy do domu .Gdy już byliśmy w domu tatuś zapytał mnie co chciała bym teraz robić wtedy chcąc mu odpowiedzieć coś się stało okropnego…….. Osłabłam , nie utrzymałam się na ziemi i upadłam na ziemie .
-Luna …-podszedł do mnie
-Nic… troszeczkę osłabłam…. spowodowane to jest niezażyciu lekarstwa –odpowiedziałam szepcząc –Jestem śpiąca-zamykałam oczy
-Jakiego lekarstwa ?-zapytał przestraszony
Słysząc to nietoperze wyleciały przestraszone z torby …
-Ojooj…. zapomnieliśmy jej to dać –powiedział Amon
-Daj do picia Lunie …szybko-wyciągną Mamon z futerka małą fiolkę
http://files.onlyimage.com/free/previews/53a/blood-vial-tube-glass-pendant-by-xercesart-398829.jpg
(?)

Luna CD Erza


Byłam bardzo zmęczona że nie wiedziałam kiedy zasnęłam ani o której , ale spałam tak dobrze że śniło mi się że biegnę po łące pełnych białych kwiatów lili .Niestety blask promieni słońca oparzył mnie i mnie obudziły .Musiałam wstać i zjeść śniadania a potem lekarstwa. Niestety Erzy głęboko spała że nie mogłam ją obudzić i poproś o śniadanie ,wiec sama poszłam do kuchni szukając jedzenia .Gdy poszłam do kuchni zaważyłam na blacie pudełeczko płatków i karton mleka ,wiec chciałam zrobić płatki z mlekiem .Niestety nie dosięgałam wiec wzięłam krzesło ,przesunęłam do blatu i spięłam się .Gdy już dosięgałam do produktów to nie dosięgałam do wyższej szafy gdzie były miseczki i spadłam rozlewając mleko ,wysypując płatki i robić wielki chałas. Niestety wtedy obudziłam Erzy która szybko pobiegła do kuchni .Ja wtedy uśmiechnęłam się i powiedziałam …
-Dzień dobry …chcesz płatki z mlekiem……………………- wstałam z ziemi cała mokra z mleka - Przepraszam za bałagan –zasmuciłam się –Już to posprzątam –wzięłam ściereczkę i wycierałam
(?)

Od Erzy cd Cation

-No wiesz,w mojej głowie jest dużo ciekawych pomysłów.. odparłam
-Jakich,na przykład?
-Hm..mogła bym wam pomagać finansowo.Wystarczy że Orion da mi jakąś misję za sporo koron a wtedy podzielę się z tobą..
-Wolałbym sam na to popracować.. burknął
-To idź do normalnej,dobrze płatnej pracy w mieście,chociaż wątpię czy ktoś zatrudnił by wilkołaka..
-To co innego proponujesz?
-Może nasze zwierzaki mogły by się nimi zaopiekować?Albo trzeba wziąć się w garść i poszukać jakiejś dobrej niańki.. zerknęłam na niego
-Myślisz że niańka gdy odkryje że mała jest wampirem to nie zwieje?A zwierzęta?Wątpię czy umiały by ją dobrze popilnować.. westchnął
-To poszukajmy jej w końcu rodziców..
-A jeżeli oni nie żyją?
-Fuck..też racja,szukalibyśmy nadaremną.. warknęłam
-Jestem w kropce.. mruknął smutnie
-W tym najgorszym wypadku..to ja mogła bym się nią tak na serio zaopiekować.. wymamrotałam przez zęby,nie wiedząc co mówię do końca 
-Na prawdę? zerknął na mnie ucieszony
-Nie chcę zawieść przyjaciela..Kiedy mogę pomóc to chcę to zrobić.. wbiłam wzrok w ziemię
<?>

od Cationa cd Luna

Rzeczywiście, bycie rodzicem to jednak obowiązek... pomyślałem i wchłonąłem swojego loda z prędkością światła, Luna jednak przesadziła i zaczęła się huśtać tak wysoko że spadła, zareagowałem i przemieniając się w wilkołaka chwyciłem w powietrzu Lunę, ludzie chyba niczego się nie bali bo chyba wiedzieli że ja z zakonu i chyba nie przeraża ich mój wilczy wygląd, położyłem Lunę na trawię i z otuchą spytałem
-nic ci, skarbie nie jest?-spytałem i swoim nosem zacząłem szukać jaką kolwiek ranę
-nie nic... serio..haha tato łaskotasz mnie
-uch dziecko, nigdy więcej tego nie rób, napędziłaś mi stracha...
-przepraszam tato...
Pokręciłem z uśmiechem głową i powiedziałem
-wskakuj na grzbiet, czas wracać do Zakonu
Luna wskoczyła na mnie, i skakając po budynkach
szybko uwinąłem się w drodze do Zakonu

<?>

od Cationa cd Erza

-fakt, ale muszę ją z czegoś utrzymać, fakt mam trochę koron ale 285 K to prawię nic... nawet nie starczy mi na najlepsze zabawki dla Luny...-odrzekłem i spojrzałem na Lunę całą umazaną lodami
-no fakt.... może...
-może będziemy ją brać na questy...
-coś ty szaleju się najadł Cation, dziecko chcesz na niebezpieczeństwo narażać, mówiłam ci ty się nie nadajesz-odrzekła i podrzuciła wiśnią i wskoczyła do jej buzi
-wiem, durny pomysł... no ale w przedszkolu ją nie zostawię, chcesz do przedszkola?
-nieee!!- jęknęła Luna
Zwróciłem się do Erzy
-masz jakiś pomysł?

<?>

Luna CD Cation


Zjedliśmy naleśniki ,zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni, wtedy Cationa wziął mnie na barana i zabrał do zoo. Gdy byliśmy już na miejscu zobaczyliśmy bardzo dużą kolejkę do zoo , wtedy mnie to zmartwiło ponieważ wątpiłam że kiedyś wejdziemy do zoo. Na szczęście opłaciło nam się czekanie i zakupiliśmy ostatnie bilety , wtedy mogliśmy wreście wejść do zoo. Pierwsze zwierzątko które zobaczyliśmy była to żyrafa. Miała bardzo długą szyję i śmieszny pyszczek. Następne zobaczyliśmy zwierzęta duże i małe na przykład jeże .Na końcu zobaczyliśmy wielkiego lwa .Był taki piękny i straszny gdy rykną do nas że przytuliłam tatusia bardzo mocno. Po tym zwiedzaniu było mi gorąco. Zobaczyłam budkę z lodami wiec poprosiłam tatusia żeby kupił mi zimnego loda o smaku truskawkowym. Od razu spełnił mą zachciankę i kupił nam lody .Trochę dalej był plac zabaw. Zajrzeliśmy tam, żeby odpocząć i zjeść lody . Tata usiedli na ławce, a ja wbiegłam na huśtawkę
(?)

Od Erzy cd Cation

Rano,miałam niezłego kaca.Przypomniała mi się ta pomyłka pokoi..zaśmiałam się pod nosem.Ubrałam się,wzięłam prysznic,rozczesałam długie włosy,zrobiłam lekki makijaż po czym zeszłam na dół do jadalni na śniadanie.Kiedy zajadałam kanapki ze śmietankowym serkiem,do sali wpadł Cation ze swoja przybraną córką.Usiadł obok mnie,trzymając małą na kolanach.
-No witaj.. uśmiechnął sie szeroko
-Hej.Dobrze sie spało pół nocy na moim łóżku? zachichotałam
-Tak..mięciutkie i puszyste,mój kręgosłup dawno nie miał takiej przyjemności..
-A jak mała? spojrzałam na nią
-Rana sie już prawie zagoiła.. odparła,zajadając loda
-To teraz musisz zajmować się bardziej nią niż questami.. wzięłam łyk soku jabłkowego do ust
<?>

Od Erzy cd Luna

Spojrzałam na jej rozweseloną buzię.Widocznie mały prezent sprawił jej aż taką ogromną radość ..
-Gdzie twoi rodzice?spytałam,zakładając szkarłatne,długie włosy za uszy bo leciały mi do oczów
-Nie wiem.Na razie opiekuje się mną tatuś Cation.. uśmiechnęła się promieniście
-Aha.To może zaprowadzić cię do jego pokoju?
-Wolała bym zostać tutaj.On teraz wyszedł na pewno bo jest pełnia i wyje daleko do ksieżyca. położyła głowę na mojej poduszce.Ziewnęła cicho i zasnęła w pół sekundy.Zgasiłam swiatło,po czym położyłam się obok niej,ją przykryłam pierzyną a siebie nie.Patrzyłam raz w sufit raz na nią.Gdy lekko uchyliła usta,zauważyłam jej kły.To nie był zwykły człowiek ..
-Wampir..wyszeptałam sama do siebie
-Hm..ale przecież normalnie śpi,nie widać by pragnęła krwi,jej oczy nie zmieniały koloru,nie była wcale lodowata,rany same jej się nie goją,nie jest zbyt szybka..może dlatego że jest młoda?
Mimo że widziałam że nic mi nie grozi,czuwałam mając jedno oko otwarte a drugie zamknięte.
[Luna?]

od Cationa cd Erza

-to według ciebie, jak powinienem się opiekować dzieckiem?-spytałem naglę
-przede wszystkim, miej ją na oku...
-dobrze, pani nauczyciel, tyle że ja mam ciągle na nią oko-odrzekłem i zrobiłem dziwną minę
-no nie widać, ale ok...
-och zakończmy już ten temat...-powiedziałem i wziąłem ostatni łyk wódki
Wyszliśmy z baru całkiwicie schlani, Więc Ja i Erza podtrzymywaliśmy się nawzajem aby nikt z nas nie upadł
i tak w drodze do Zakonu było tak że po pijanemu pomyliliśmy numery i ja wszedłem do pokoju Erzy a ona do mojego ale później wybuchliśmy śmiechem i wróciliśmy do swoich.
Następnego dnia Luna obudziła mnie i oznajmiła że jest głodna, zamówiłem dla nas pizzę a później zszedłem na dół niosąc Lunę na barana i do jadalni gdzie siedziała Erza

<?>

Luna Cd Erza


Gdy ktoś podszedł do mnie wystraszyłam się ponieważ myślałam że to zły potwór który chce mnie pożreć, wiec z całych sił których miałam zaczęła cofać się do tyłu. Na szczęście to nie był potwór !!Uratowała mnie księżniczka w srebrnej zbrój która najpierw dała swą pelerynę która mnie rozgrzała, a potem wzięła do swego pokoju i o paczyła mą ranę . Gdy moja rana była już o paczona i owinięta bandażem wtedy księżniczka zapytała.
-Co taka mała dziewczynka jak ty robiła o tej porze w lesie ?
-Szukałam białego kwiatka –wyciągnęłam z torebeczki gazetkę i pokazałam kwiatek
http://tapety.joe.pl/tapeta/artystyczne/wektorowe/bialy-subtelny-kwiat-z-czarnymi-ornamentami.jpg
-Biała lilia –powiedziała
-Znasz ten kwiatek ?-zapytałam
-Tak…ale on rośnie w dalekich górach –powiedziała
-Naprawdę-zasmuciłam się
-Po czekach coś mam-poszła do innego pokoju a po chwili wróciła z zdjęciem-Może to nie biała lilia ale jej zdjęcia-podarowała mi go
-Dziękuje – uśmiechnęłam się
(?)

Od Vasco cd Orion

Ruszyłem do sklepu,chciałem popatrzyć co w nim jest.Nic ciekawego,no ale co mam zrobić z mymi pieniędzmi? Kupie sobie na razie Smoczy miłośnik.Chciałem go wypróbować,bo jeżeli kłamią że chroni przed smokami to zgłaszam to i żądam zwrotu pieniędzy + odszkodowanie.Kupiłem naszyjnik i wybyłem z owego sklepu.Tylko że był jeden,mały ale zasadniczy problem..Gdzie tu znaleźć smoka?
Ruszyłem nad Wielką Łąkę.Usiadłem pod drzewem,ponieważ rzucało na mnie cień a słońce grzało jak cholera.Przymknąłem oczy i zacząłem marzyć.Nagle poczułem że ktoś liże mnie po twarzy.Gdy otwarłem oczy,przed nimi ukazał mi się obraz - Ramzesa..
-Witaj przyjacielu.. pogłaskałem go za uchem,wbijając dłoń w jego rdzawą grzywę 
 Legną obok mnie,kładąc głowę na moje kolana i mrucząc cicho.W oddali zobaczyłem dziewczynę o zbożowym kolorze włosów.Schyliłem się,dosłownie utonąłem w trawie by mnie nie dostrzegła.
<Asuno?>

Od Erzy cd Cation

-Zaczynam się do ciebie przyzwyczajać.. zachichotałam i schowałam worek złota
-No to zdrówko! walnęliśmy się kieliszkami
-A wracając do Luny..może trochę mnie poniosło,nie powinnam być taka samolubna..
-Czyli jednak chcesz zostać niańką? zaśmiał się i dostał ode mnie w łeb z piąchy
-Nie możesz trochę lżej?To był tylko żart..syknął masując głowę 
-Mogę ci przy niej pomagać,ale nie całodobowo..nie mam czasu na bawienie dzieci.. burknęłam
-Oczywiście,oczywiście..to cud że w ogóle chcesz mi pomóc w tej sprawie..
-Ale wiesz,uważam że się nie nadajesz na przybranego ojca.. zaczęłam przyglądać się kieliszkowi
-A bo? spojrzał na mnie wyłupiając oczy
-Znalazłam ją niedawno samą w lesie i to ze znaczącą raną.Jak ty jej pilnujesz?
-No wymknęła mi się!warknął zły na samego siebie
-Kobiety powinny sie opiekować młodymi,faceci zawsze zostają dziećmi i są nieodpowiedzialni.. Chcecie sie wymigać od obowiązków..nie jesteście przeznaczeni do wychowywania dzieciaków.. zaczęła łapać mnie czkawka wiec przerwałam
<Cation?>

od Cationa cd Erza

-właśnie lepiej, jest mała, i niedoświadczona... ale taka mała dziewczynka może się od nas wiele nauczyć-powiedziałem i wziąłem łyk
-co to znaczy od nas? ja do tego ręki nie przyłożę, nie zrobisz ze mnie nianki- odrzekła Erza i wzięła kieliszek wódy
-a czy ja mówię że od ciebie, od całego zakonu... w końcu w podziemiach Zakonu znajduje się mała szkółka dla takich dzieci jak Luna, Orion po to zatrudnił nauczycieli a podobno z Dellberg pochodzą sami najlepsi-odrzekłem i z zachwytu uniosłem uszy
-Cation, zmień się... czuję się nieswojo kiedy gadam do półwilka
Skrzywiłem się i zmieniłem uszy na normalne
-ale ogon zostaje-powiedziałem i pomachałem białym ogonem
-jesteś stuknięty-zachichotała
Naglę Burmistrz miasta w towarzystwie kilku chłopów rozejrzał się i spytał
-gdzież to oni są, ci wybawiciele?
Unieśliśmy ręcę
-widziałem ciało Biesa, macie nagrodę, brawa dla nich-i zaczął klaskać jako pierwszy
-heh musimy częściej wykonywać Questy-wyszczerzyłem się

<?>

Od Erzy cd Cation

-Masz rację..tą rozmowę zostawimy sobie na potem.. mruknęłam
Podeszliśmy do jaskini potwora.Bies spał głębokim snem.
-Trzeba go zbudzić.. wymamrotałam
-To dawaj.. wypalił
-Musimy najpierw ułożyć plan działania .. skrzyżowałam rece na piersi
-A masz taki?
-Oczywiscie.Zawsze jakiś mam.. uśmiechnęłam się pewna siebie
-No więc??
-Myślę że trzeba go obudzić nagle,jakimś głośnym narzędziem by wpadł w szał.Nie będzie do końca wiedział co się dzieję,wpadnie w najbliższe drzewo i uderzy o nie, łbem.Wtedy ty,spadniesz z drzewa na jego grzbiet i zaczniesz go ujeżdżać,trzymając za rogi.Poprowadzisz go tak,by wpadł do dziury przykrytej liśćmi a ty stamtąd przed jego upadkiem,zeskoczysz.
-Hm..ale trzeba go zabić a nie zamknąć w pułapce,przecież i tak sie stamtąd wydostanie..
-Gdy wpadnie to go dobijemy,nie będzie miał za dużo miejsca by się poruszać.Kilka zatrutych strzał powinno załatwić sprawę.. odparłam
-No brawo,łeb to ty masz nie od parady.. zaśmiał się
-Dobra,wykop dół a ja znajdę coś czym można go zbudzić..
-Okej.. odparł i zaczął kopać łopatą spory dół.Usiadłam na przewalonym pniu drzewa i zaczęłam myśleć co może obudzić aż tak Biesa że przerazi sie na maksa.W końcu wymyśliłam.Przywołałam ogromny gong i umiejscowiłam go tuż obok jaskini potwora.
-Skąd to wytrzasnęłaś? spytał wilkołak
-Magia.. uśmiechnęłam się
-To mozemy zaczynać! Ja już wykopałem dół i przykryłem go liśćmi go maskującymi..
-Zatkaj uszy.. szepnęłam
Wzięłam mocny zamach i walnęłam pałką w gong.Potwór jęknął z bólu i wypruł z jaskini tuż na Cationa.On odsunął się na bok i Bies walnął w drzewo.Wilkołak wspiął się na drzewo i gdy Bies wyciągnął rogi z pnia drzewa,rzucił się na niego,prowadząc go w stronę pułapki do której po chwili trafił.Wyciągnęłam łuk i zaczęłam celować do niego z zatrutych strzał.
 http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20140921154746/degrassi/images/9/93/Erza_bow.gif
 Trucizna zaczęła przenikać do jego narządów wewnętrznych a właściwie do mózgu,uszkadzając każdą jego komórkę ciała.Po chwili padł martwy,robiąc się cały zielony.
-No i po sprawie.. ziewnęłam zadowolona
-Kolejna nagroda pieniężna zaraz trafi do naszych rąk.. zatarł ręce
-Ale najpierw,pójdziemy się napić.Mały toast za odniesiony sukces,nie zaszkodzi.. uśmiechnęłam się.Zakopaliśmy dół w którym leżał martwy Bies po czym weszliśmy do miasta,wchodząc do tego samego baru co przedtem.
-Wycofaliście się jednak.. odparł barman
-Nie,Bies leży martwy a teraz dawaj najlepszą wódkę jaką masz.. warknęłam
-I tak nie uwierzę puki nie zobaczę.. syknął i grzmotnął na stół wódę
-Jego grób leży zaraz obok jaskini..odkop sobie jak nie wierzysz.. dodał Cation
 Usiedliśmy przy najlepszym stoliku,wilkołak nalał mi do niewielkiego kieliszka,napoju.
-No więc jak to jest z tą całą Luną? spytałam zakładając nogę na nogę
-To mała wampirzyca,nie ma rodziców,sierota więc przygarnąłem ją,no co zrobić miałem?
-Orion pozwolił by takie małe dziecko należało do naszego zakonu?zdziwiłam się biorąc łyk wódki
[Cation?]

Od Erzy cd Luna

Wracałam z treningu.Byłam mocno zmęczona,trochę przesadziłam z czasem.. Szłam lasem.Było ciemno i w każdej chwili jakaś paskuda mogła wyskoczyć z krzaków i zaatakować.Trzymałam miecz w ręce,czuwając i rozglądając się za potencjalną ofiarą.Nagle usłyszałam płacz dziecka.Pobiegłam w stronę dźwięku,przecież nie mogłam tego tak zostawić.Po chwili dotarłam do małej,białowłosej dziewczynki.Była ranna w nogę,krwawiła.Kucnęłam obok niej.Ta przestraszona,zaczęła cofać się do tyłu.
-Nic ci nie zrobię.. odparłam,lekko uśmiechając się
-Kim jesteś? wyjąkała
-Templariuszką z Zakonu Wilczych Serc.. ściągnęłam z siebie pelerynę i dałam dziewczynie by się ogrzała.
-Dziękuje.. pisnęła
-Pomogę ci.. wzięłam ją na ręce i po chwili byliśmy w zamku,w moim pokoju.Położyłam ją na swoim łóżku,jej ranę przemyłam mokrym wacikiem i owinęłam bandażem.
<?>


od Cationa cd Luna

-co ja lubi...hmm lubię wyć do księżyca...
-dziwne zajęcie-odrzekła Luna i skrzywiła mine
-dla wampirów, dla wilkołaków to chleb powszedni-odrzekłem i dodałem-no jedz puki ciepłe
Luna wcinała aż jej się uszy trzęsły, zapłaciłem i wyszliśmy, wziąłem Lunę na barana
-lubisz zoo?-spytałem
-pewnie-uśmiechnęła się
-no to chodźmy

<?>

niedziela, 17 maja 2015

od Oriona cd Vasco

Przywołałem róg do ręki telekinetycznie i przyjrzałem się rogowi...wyjąłem z szuflady mieszek złota i rzuciwszy Vasco'wi prosto w brzuch... powiedziałem
-orientuj się, panie odważny... no idź... ciesz się nagrodą-uśmiechnąłem się szeroko
Vasco pozostawił po sobie tylko lekki uśmiech i wyszedł

<?>

Luna CD Cation


Miłe było gdy Cation próbował mnie przekonać żebym sie nie bała krwi ,ale i tak nie mogłam przestać się bać ponieważ gdy ją widzę od razu mdleje. Może dlatego właśnie nigdy nie wybijałam swych kłów do ludzkiej ale bo zwierzęcej skóry. Chciałam o tym powiedzieć Cationowi ,lecz wtedy przyszła do nas kelnerka z naleśnikami i wtedy o tym zapomniałam. Zjadając pierwszy kawałem zarumieniłam się i powiedziałam ..
-Pychotka !!!
-Widać że lubisz naleśniki -zaśmiał się
-Uwielbiam -uśmiechnęłam się -Cation..-powiedziałam
-Tak ?-zapytał
-Ja ci powiedziałam troszeczkę o sobie wiec może.......ty też coś o sobie powiesz ..-powiedziałam cichutko
(?)

od Cationa cd Luna

-żartujesz, wampiry żywią się krwią-powiedziałem zdziwiony
-no tak, ale jest taka...czerwona...-powiedziała i z obrzydzenia wywaliła język
Wstałem i podszedłem do niej, dorównując jej wzroku uśmiechnąłem się i powiedziałem
-każdy wampir ma kły, aby przebić się i pić krew, popatrz na moją rękę, niby jest normalna...-przeistoczyłem rękę na wilczą łapę-mam szpony po to aby się bronić i polować... ty masz tak samo z zębami, do obrony i polowania,rozumiesz?
-niej więcej...-powiedziała
-no to mniej czy więcej-uśmiechnąłem się
-em raczej to drugie-odwzajemniła uśmiech

<?>

Luna do Erzy


Pewnego po południa oglądając gazetki które podarował mi tatuś zauważyłam na jednej stronie przepiękny biały kwiatek i bardzo chciałam go mieć !Podeszłam z gazetka do taty i pokazałam mu kwiatek i powiedziałam ...
-Chodźmy go poszukać
-Luna...-poczochrał moje włosy -Przepraszam cie dziś nie mogę -powiedział
-Ale ja chcę go !- tupnęłam nogą
-Luna nie podnoś głosu !-powiedział stanowczo
-Przepraszam-posmutniałam
-Jutro pójdziemy a teraz się pobaw Paluszakami -powiedział
-Dobrze-poszłam
Wtedy nie odpuściłam tego !!Chciałam ten kwiatek wiec sama go odnajdę!!Gdy zapadła noc i tata spał ja wyszłam przez okno na dwór i szybko wyruszyłam do lasu .Niestety księżyc był zakryty wiec było ciemno wiec nie wiedziałam dokąd idę wiec się zgubiłam ..
-Panienko luno musimy wracać -powiedział Amon
-Nie mogę !...-powiedziałam przestraszona
-Dlaczego ?-zapytał Mamon
-Bo nie wiem jak -powiedziałam i potknęłam się
Przewracając się zraniłam się w nogę i nie mogłam wstać ani wrócić . Byłam przestraszona wiec rozpłakałam się i wtedy ktoś to usłyszał i przyszedł do mnie .
(?)

od Cationa cd Erza

Nowy towarzysz Erzy oblizał się łakomie i pomrugał kilka razy oczami...
Swoimi czarami wyleczyłem ranę, później rozejrzałem się za jaskinią Biesa...
Wyjąłem miecz, brzęk mojego miecza usłyszała Erza, spytała
-ej a ty gdzie?...
-po głowę Biesa przyda mi się trochę Koron dla Lu...-urwałem gryząc się w język
Erza powiedziała
-dokończ to, co miałeś powiedzieć
-nie ważne to... idziesz w końcu?!-spytałem
Erza kiwnęła głową i powiedziała
-zawszę a i żeby uchronić twoje genitalia przed moimi ostrzami lepiej powiedz mu co to było to "Lu..."
-no wiesz!!!-oburzyłem się
-no dobra sorry, mów...
Obróciłem oczami i wypowiedziałem jej to prosto w twarz
-nie mam zamiaru gadać ci o moich prywatnych sprawach!-warknąłem obnażając kły
-ostrzegałam...-zmieniła miecz na włócznię i podcięła mi nogi zwalając mnie na ziemię....-no gadaj
-widać że nie odpuszczasz-odrzekłem-ok,ok Lu chciałem powiedzieć Luna...
-kto to?-podniosła brew-czy to nie ta mała wampirzyca?
-taak, to moja przybrana córeczka-odrzekłem i schowałem rumieniec wstydu
-nie wstydź się, co w tym dziwnego że przygarnąłeś dzieciaka, jak nie ma rodziców...
-ech... pieprzyć to, chodźmy do tego Biesa...

<?>

Od Vasco cd Orion

-Heh,nie ma sprawy.Zabije go z zamkniętymi oczami.. mruknąłem pod nosem
-Radziłbym ci potrenować przed walką..
-Chyba nie doceniasz moich umiejętności.. uśmiechnąłem się demonicznie
-A ty mojej mądrości! Jestem tu mistrzem,więc radzę ci się mnie słuchać.. odparł
-Oczywiście,panie Orionie.Nawet do głowy mi nie przyszło przeciwstawiać się tobie.Idę najpierw poćwiczyć na zabijaniu niewinnych zajączków.. zaśmiałem się ironicznie
-To nie są żarty..warknął
-Poradzę sobie.Nie martw się o mnie.Tyle razy sam musiałem polegać tylko na sobie to i tym razem wyjdzie mi to perfekcyjnie.. wskoczyłem na drzewo i zacząłem przeskakiwać z jednego na drugi,przyspieszając.
 http://37.media.tumblr.com/e824d3cd2cd2c332c3dd6053687654e9/tumblr_mtqs1s4f6p1rq9hcgo1_500.gif
-Idiota.To że jest mistrzem tego zakonu,nie znaczy że będę zawsze na jego każde skinienie posłuszny.Nie jestem żadną marionetką.. syczałem
Po chwili znajdowałem się na miejscu,w mieście  Vallbur.Ludzie jak oszaleli zaczęli uciekać w stronę swoich domów.Cały czas słyszałem jego ryk,miasto wręcz płonęło ogniem.Skakałem z dachu na dach aż w końcu skoczyłem tuż przed potworem,w samo centrum miasta.
-Ciekawe.Bydło z rogami i zębami niczym jaki demon,szatan..
Wokół mnie zaczęły tańczyć błyskawice chidori.
https://lh4.googleusercontent.com/-2HmFbQFwqlQ/VQIalkNTUTI/AAAAAAAAR68/WsEscgS9D2I/w500-h281/dj.gif 
Wziąłem niewielki rozpęd i przebiłem dłonią w której miałem chidori,ciało zwierzęcia.Ryknął tylko potężnie z bólu.Myślałem już że padnie martwy,on jednak rzucił się na mnie z pazurami.
-Nie będę marnował mojej bezcenne chakry na ciebie.. prychnąłem i wyjąłem katanę,dobijając go
http://31.media.tumblr.com/tumblr_m4v6tquMTG1qe9gz1o1_500.gif
-Szkarada już nie żyje.. uśmiechnąłem się i uciąłem jego róg z głowy jako trofeum i dowód dla Oriona.Zniknąłem tak szybko jak się tu znalazłem.Normalnie jakbym rozpłynął się we mgle.Wpadłem do zamku,dumny z samego siebie.Zapukałem do drzwi,Oriona i je otworzył.
-Proszę cie bardzo.. rzuciłem mu pod nogi róg biesa
<Orion?>

Od Erzy cd Cation

-Też jestem zdziwiona.. mruknęłam
-To w jakim mieście grasuje ten Bies?
-W Vallbur,bodajże .. westchnęłam
Spojrzałam na niebo.Słońce zaczęło zachodzić za horyzont.Na niebie świeciła już pierwsza gwiazda.Ruszyliśmy w stronę owego miasta.Panował tu tłok,mimo późnej godziny.Ludzi namnożyło się jak mrówek.Trudno było się tu poruszać.Skręciliśmy w wąską,opustoszałą uliczkę.Na jej końcu znajdował się niewielki bar.Weszliśmy do niego.Mężczyźni,zabawiali sie tam z  kobietami,tańczyli z nimi,gadali,grali w karty..striptizerki wykonywały taniec na rurze..Grali w gry hazardowe,pełno było już pijanych .. Podeszliśmy do barmana.
-Witam,co podać? uśmiechnął się,zerkając na moje piersi
-Namiary Biesa! warknęłam,wbijając miecz w ladę,tuż obok jego łba.Wszyscy zamilkli i patzryli na nas z przerażeniem.Muzyka przestała grać..
-Oszaleliście,co nie?To pewna śmierć.. zaśmiał się ponuro
-Chcemy zgładzić go raz na zawsze.. odparłam
-Powodzenia.. burknął
Chwyciłam go za kołnierz koszuli i cisnęłam nim o ścianę.Zaczęłam podrzucać zniecierpliwiona sztyletem królewskim.
-Gdzie on jest?! wrzasnęłam,rzucając broniom centymetr od jego krocza 
-Północna brama naszego miasta,ta tylnia,tuż obok niej leży jego legowisko czyli jaskinia,pełna trupów!odparł przerażony
-Idziemy.. rzekłam do Cationa,zagapionego w jedną ze striptizerek.Pociągnęłam go za naszyjnik i wyszliśmy z budynku.
-Nie mogliśmy zostać trochę dłużej?Chociaz na jednego drinka?
-Po zadaniu,z chęcią mozemy tam wstąpić ale wątpie czy nas wpuszczą.. uśmiechnęłam się ironicznie
Zaczęliśmy zmierzać do wyznaczonego miejsca przez barmana.Podeszlismy do zamkniętej bramy.Spojrzałam na strażnika,a on na mnie z góry.
-Czego?Przejścia nie ma! odrzekł
-Otworzysz to czy mam sama sie tam do ciebie przejść? sapnęłam
-Kobieta mi rozkazywać nie bedzie.. zaśmiał się
Zaczęłam rzucać w niego shurikenami,mimo że starałam sie nie zadawać mu obrażeń,dostał w lewe ramię i zaczął mocno krwawić.
-Mam cię wykończyć czy w końcu to otworzysz? syknęłam a Cation pokazał kły
Nagle bramy miasta,otwarły się i wyszliśmy od tyłu.Bies jeszcze spał,było słychać jak chrapie.W mgnieniu oka,przed nami pojawiło sie sporo Barghestów.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwg0QTqbkXD8XVhyAY9XhgEmhW6OS3Dlxbv9W3XE5_ju0K9SH4Bgb8a9xLLWJF9ejZsFLPG6oRIdAG5AQIe7x1olrOYOlKGZIHDgdzYR9gS3rzFsPfdCEE45FXfkmdakXVwwpNWYJ83c8/s1600/Dark_Flame_by_Kazera_Emberhowl.jpg
 -Skąd one sie wzieły?spytał Cation
-Nie daleko nas jest las i cmentarz..może stamtąd ich przywiało? wymamrotałam trzymajac w rękach niezdarnie miecz.
-Zajmiesz się tymi barghestami?spytał
-Jasne,pozałatwiam wszystkie.Ty zajmij się Biesem.Jak skończe swoje,dołaczę do ciebie.. odrzekłam i rzuciłam się z mieczem na opętane psy.
http://data1.whicdn.com/images/45517867/original.gif 
Nagle obok mnie,stanął mój nowy towarzysz - Bones.Widocznie wyczuł zagrożenie.
[Cation?]