niedziela, 31 maja 2015

od Cationa cd Erza

-bardzo mi przykro-odrzekłem i stanąłem obok niej-jeśli chcesz zostać sama, mów śmiało...ja to uszanuję
-tak, zostaw mnie samą, proszę cię...chcę zostać sama-mruknęła cicho i smutno
Przemieniłem się w wilkołaka i spojrzałem na nią po czym pognałem w gęsty las, wspiąwszy się po drzewie i usiadłem na gałęzi już jako człowiek, naglę w lesie pojawiła się kolejna postać, ukryłem się za drzewem i starałem zachować jaką kolwiek ciszę

gość którego spotkałem wyglądał tak

Przecież to D-Gray, mój największy wróg, ale co on tu robi, myślałem że go zabiłem w bitwie o Płomienną różę, sam widziałem, rozerwałem go na strzępy... może to był jego klon...nie ważne, jak go pokonałem tam pokonam go i tu!!! zwinnym ruchem zeskoczyłem z drzewa
-popełniłeś błąd przychodząc tu-odrzekłem i wyjąłem z miecz
-a ty popełniłeś błąd ujawiniając się, heh-potem wyjął jakąś buteleczkę i powiedział jakieś słowo w nieznanym mi języku, na początku nic nie odczułem, jednak potem odczułem jak cała moc odchodzi ode mnie
-no teraz jesteś bezsilny jak nie możesz się zmienić...
Ścisnąłem rękojeść miecza i powiedziałem
-i bez wilczej mocy dam ci radę!
D-Gray ruszył pierwszy i machnąwszy kataną w stronę mojego karku, zrobiłem unik padając na ziemię, i przeturlałem się na bok bo właśnie chciał mnie przebić...
i zaczepiwszy się o korę drzewa i czekałem na odpowiedni moment
-no co jest z tobą!-krzyknął
Obiwszy się od drzewa z mieczem w górze i zamach...swoimi nogami odbiłem się od jego klatki piersiowej rozbiąc piękny obrót do tyłu... przy tym rozbijając swoją flaszeczkę z moją mocą odzyskałem moc

-美しくいまいましい美しいです- powiedziałem po japońsku 
co oznaczało(pięknie kurna pięknie) 
Schowałem miecz i przemieniając się po woli w wilkołaka odbiłem się od ziemi i rzuciłem się na niego z pazurami,jednak nie poszło po mojej myśli, ponieważ D-Gray przeszył mnie na wylot swoją kataną, jedynie co mogłem to jęknąć i splunąć falą krwi z pyska, swoją nogą odepchnął mnie z katany i powiedział
-to za płomienną różę!-po czym zniknął, z wielkim trudem podniosłem się, i jeszcze raz odkaszlnąłem krwią, potem podniosłem się i małymi krokami trzymając się na brzuch szukałem Erzy

<?> 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz