Nastała noc... Erza spała oparta o krzesło z buzią otwartą...
naglę usłyszałem jakby otwierające się drzwi, i gość przebrany za pielęgniarza...
-spokojnie, idziemy na kolejne badania-powiedział pielęgniarz o głosie bardzo mi znanym
kiedy wywiózł mnie z sali zdjął chustę i okazało się że to D-Gray ...z kataną uniesioną w górze, szybko przeturlałem się z łóżka na podłogę, mimo mojej rany która mnie bolała jak cholera umysł mi podpowiadał abym dał spokój, natomiast instynkt mi mówi "atakuj" nie wiem kogo posłuchać... głupi ja posłuchałem instynkt. D-Gray był zajęty wyciąganiem katany z łóżka, podszedłem i z całej siły kopnąłem D-graya w brzuch, później telekinetycznie odrzuciłem go przez drzwi na salę gdzie spała Erza D-Gray uderzył w drzwi rozbijając szybę pokaleczył się szkłem, Erza mocno spała skoro nie usłyszała takiego hałasu
wpadłem na salę i znowu telekinetycznie złapałem go za gardło i im moja ręka przeistaczała się w pięść tym D-Gray był bliski uduszenia, ale co tam skierowałem rękę na ścianę, D-Gray uderzył w nią z wielkim hukiem
-no co jest, Erza obudź się!!-syknąłem i popatrzyłem na ciągle śpiącą Erzę
-nie obudzi się...-D-Gray splunął krew na podłogę-podałem jej silny środek nasenny...-i dodał świński uśmieszek okazując swoje zęby brudne od swojej krwi
Jedynie co mogłem zrobić to, pożyczyć od Erzy swój miecz, i jedynie co miałem teraz zrobić to rzuciłem w niego mieczem ale zamiast przebić mu serce, przebiłem skrawek jego szaty przebijając go do ściany
-oo, też wystarczy...-odrzekłem po drodze chwyciłem za skalpel i podrzucając go nonstop w końcu wbiłem mu go w ramię... D-Gray głośno warknął z bólu, chwyciłem za następny i tym razem wbiłem mu go w udo
ryki i stęki z bólu mojego wroga nie robiły na mnie wrażenia, chciałem aby cierpiał kiedy już miałem wbić mu skalpel w bark kiedy on zniknął, został tylko miecz wbity w ścianę i plamy krwi na niej.
Erza zbudziła się
-och, w końcu obudziła się śpiąca królewna-mruknąłem żartobliwie
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz