Następnego dnia... zachciało mi się na winko, kazałem Lunie aby się pobawiła na podwórku...
poszedłem do miasta i wstąpiłem do baru, zamówiłem sobie wino...i musiałem mieć wstęp do wc w celu sprawdzenia ułożenia moich włosów, spojrzałem na półstłóczone lustro i poprawiłem sobie czuprynę
po wyjściu napotkałem Enmę która siedziała na moim miejscu, odchrząknąłem i powiedziałem
-zajęte
Enma odwróciła się i powiedziała skołowana
-em...sorry, myślałam że jest wolne...
-dobra, siadaj...-odparłem i usiadłem przeciwko niej i postawiłem jej...a właśnie co ona pije?
-co pijesz? wino, piwo,sherry...
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz