piątek, 26 czerwca 2015

Blac Cd Shury


Naprawdę musiałem spotkać tą dziewczynę która mnie denerwuje swym charakterkiem !Chyba tak… Ponieważ tak jest mój los ! Ale nie powiem była bardzo silna i z wina jako śmiertelnik ..Podziwiałem ją za to, lecz sorry nie toleruje przezwisk wiec powiedziałem …
-Nie nazywaj mnie kujonem …chłopczyco !-powiedział wkurzony odchodząc
(?)

Od Shury cd Blac


- jakiś ty drętwy - mrukłam i zeszłam z niego - a tak wogóle to ty powinieneś przeprosić obudziłeś mnie i przez ciebei spadłam z drzewa
Spojrzałam na niego krzyrzujac ręce .
-co mam poradzic nie wiedziałem z esiedzisz na drzewie
- ja nie siedziałam ja wisiałam - mrukłam - a ty co mul książkowy że sie uczysz
- nie twoja sprawa
- cyzli to nie bedzie ci potrzebne - wziełam encyklopedie i idąc ogladałem ja
- ej oddawaj - krzyknął i pobiegł za mną
Próbował zabrac mi ja lecz byłam szybsz i zwinniejsza od niego i nie dawałam mu dostępu do encyyklopedi blokowałam jego ruchy .
- oddasz mi moją ksiązkę? -warknąl zły
- masz kujonku- rzuciłam mu i zaczełam iść w soją strone.
Blac ?

Róża Cd Jarel


Różyczka bez pieszczot z braciszkiem BARRRRRDZOOOO się nudziła, wiec wyruszyła za zgodą rodziców na poszukiwania brata. Wiele wtedy zobaczyła i zabawiła się z wieloma mężczyznami których omamiła .Pewnego dnia wreszcie idąc przez las zobaczyła z oddali Zakon ,wiec zamierzając tam iść miała wielką nadzieje że odnajdzie swego brata. Niestety została zaatakowana i związana pod drzewem przez myśliwych którzy chcieli ją chędożyć .Róża zachwycona pomysłem myśliwych troszeczkę się bała, wiec chciała użyć swych mocy żeby uciec, lecz wtedy z nikąd jakiś śliczny młodzieniec pobił myśliwych do nieprzytomności i rozwiązał Różę mówiąc wtedy …
-Nic ci nie jest ?
-[…]-Zarumieniła się-Dziękuje słodziku <3-przytuliła mocno młodzieńca
(?)

Blac Cd Shura

Nową życie i historie ….Gdzie mogłem przeżyć ? Oczywiście w Zakonie ! Wiec tam się udałem i zamieszkałem. Nikogo z mieszkańców nie chciałem widzieć wiec z pokoju nie wychodziłem ,lecz wieczorem ,gdy wszyscy spali ja wychodziłem i biegałem po lasach i spinałem się po górach .Polowałem oczywiście i wyłem co noc jak przystało na wilkołaka ,lecz pewnego dnia to się zmieniło .Po nocnym spacerze zamieniłem się na Lucką postać i usiadłem pod drzewem żeby przeczytać encyklopedie ,Aż nagle z drzewa spadła dziewczyna na mnie !Obolały i zdenerwowany wiozłem głęboki oddech i powiedziałem…
-Czy mogła byś zejść ze mnie ?
(?)

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Zawieszka

Uwaga, tu Mistrz Zakonu, z powodu braku...
aktywności, jedynie Luna i Blood są aktywni... Więc zawieszam bloga!

Ale jeśli ci członkowie których wymieniłem mogliby pozapraszać kilka osób, nagroda was nie minie ;)

                                                  MISTRZ ZAKONU

Blood CD Luna


Gdy Luna popchnęła mnie na ziemie i powiedziała…
–Jak mnie kochasz to mnie złap… .berek -po biegła
To wstałem z ziemi i zacząłem ją gonić ponieważ prawa jest taka że naprawdę ją kocham z całego serca. Właśnie dlatego zamieniłem ją w wampira żeby była zemną na zawsze .Pewnej chwili gonienia Luny potknąłem się i upadłem na nią .
-ała…- mówiłem z bólu- Luna nic…- spojrzałem na nią i zarumieniłem się
-Nic mi nie jest… a ty wygrałeś bo mnie złapałeś – uśmiechnęła się
-Tak….- ze szlem z niej
-Na nagrodę uwiężę ci że naprawdę mnie kochasz…- powiedziała pacząc na coś innego
-hę?- zaskoczyłem się
-No… co…?- zarumieniła się
-Nic-zaśmiałem się i poczochrałem ją
(?)

czwartek, 11 czerwca 2015

Luna CD Blood


Zaczęłam śpiewać i wtedy Blood pocałował mnie w Policzek wtedy ja zarumieniona zapytałam …
-A to za co ?
-Za piękny śpiew pogratulowałem ci –zaśmiał się
-Nie możesz tak-powiedziałam dalej zarumieniona
-Dlaczego ?-zapytał zaskoczony
-Bo się zakocham i co wtedy –powiedziałam Prost z mostu
-Nic… ponieważ ja już jestem zakochany –uśmiechną się
-Blood… nie żartuj zemnie- popchnęłam go i wstałam z ziemi –Jak mnie kochasz to mnie złap… .berek -po biegłam
(?)

Luna CD Cation


Lepiej się poczułam gdy wszystko wyjaśniłam tatusiowi i pogodziłam się z nim, że gdy była pora do spania to szybciutko zasnęłam z uśmiechem na twarzy. Następnego dnia wstałam ,ubrałam się i poszłam do tatusia żeby go poprosić o koktajl ponieważ chciało mi się pić, a w kuchni niebyło żadnego napoju do picia .Tatuś wstał , ubrał się i wyszedł żeby kupić koktajl gdy o to go poprosiłam .Do tego czasu gdy niebyło tatusia sierdziłam na kanapie czekając na niego ,aż nagle Amon i Mamon nie waciały z niewielką paczką od mego przyjaciela .Chciałam wtedy ją otworzyć lecz nietoperze mi nie pozwoliły wiec musiałam ją siła odebrać wiec goniłam je żeby paczkę zabrać .No i tak wyszło że nietoperze schowały się pod kredę wiec jajavascript:; za nimi .Nagle usłyszałam huk wiec wyszłam i zobaczyłam tatusia który zapytał mnie…
-Luno czego tam szukałaś?
-Niczego… tam są nietoperze z moją paczką !-wstałam z ziemi –Wychodzić stąd Amon i Mamon- krzyknęłam tupiąc nogą
-Niech ci będzie-wyszły śmiejąc się
-Oddawajcie moją paczkę –powiedziałam zdenerwowana
-Nie…. gdy powiesz co robiłaś wczoraj wieczorem z naszym panem-powiedziały
-Nic…- zarumieniłam się –Nikim się nie spotkałam….- odwróciłam wzrok
-Nie kłam….- powiedział Mamon-Gdy wróciłaś wczoraj do domu pachniałaś perfumami naszego pana –dodał Amon
-Tato… powiedz coś im!....żeby dodały mi paczkę i niekłamany !!!-powiedziałam miejąc łzy w oczach
(?)

od Cationa cd Luna

Przytuliłem Lunę i powiedziałem
-śpij dobrze, a jutro porozmawiamy-odrzekłem i gasząc światło zamknąłem drzwi od jej pokoju
Myślałem że wyjdę z siebie...ale ciepła kompiel mi dobrze zrobi~pomyślałem i wskoczyłem pod prysznic, później padłem na łóżko i zasnąłem.
~~~~~~~~~~Następny dzień~~~~
Luna obudziła mnie domagając się tego koktajlu, jednak skończyło się
-zaraz wracam, nigdzie nie idź-powiedziałem do Luny
Gdy wróciłem z butelką pełną krwi, Luny nie było... przerażony upuściłem butelkę z krwią i łapliwie rzuciłem się na poszukiwania za Luną, na szczęście siedziała pod kredensem
-Luno czego tam szukałaś?-spytałem

<?>

środa, 10 czerwca 2015

Blood Cd Luna



Usiedliśmy pod drzewem kwitnącej wiśni i oglądaliśmy przepiękne niebo .Nagle powiedziałem ..
-Luna tak dawno nie słyszałem twego śpiewu czy mogła byś mi coś zaśpiewać?
-Może- uśmiechnęła się
-od czego ?-zapytał
-Od tego czy tego na prawdę pragniesz - powiedziała
-Chcę- powiedziałem
-Dobrze- zaczęła śpiewać
Ja wtedy zamknąłem oczy i wydychiwałem piosenki Luny która była taka czysta jak gwiazdy w nocy .Gdy Luna skoczyła śpiewać to wtedy otworzyłem oczy i pogratulują jej piosenki pocałowałem ją w policzek .
(Luna?)

Luna CD Erza


Byłam zachwycona tym faktem że księżniczka Erze się zgodziła żebym ja mogła zrobić jej przyjecie ze drogą powrotną do zamku podskakiwałam radośnie .Gdy dotarliśmy do zamku pożegnaliśmy się z księżniczką i wróciliśmy do swego pokoju Będąc już w pokoju umyta ,pojedzona i gotowa do spania to wtedy zrobiłam plan na jutro i położyłam się . Następnego dnia wstałam bardzo wcześniej ,ubrałam się ,zjadłam i napisałam tacie karteczkę która zawierała gdzie się wybieram i zadanie które ma dziś zrobić czyli upiec tort truskawkowy. Gdy to zrobiłam wyszłam z pokoju i poszłam do wszystkich mieszkańców żeby poproś o zgodę na imprezę w sali balowej i zaproś na imprezę..Na szczecie wszyscy zgodzili się i akceptowali zaproszenia .Gdy to już było zrobione to wtedy była pora na dekorowanie sali balowej. Plusem było to że dekoracje był załatwione ponieważ mój przyjaciel Bood je załatwił wiec w tym czasie tylko dekorowaliśmy salę .Gdy wszystko było gotowe i wielki ale to wielki truskawkowy tort przyniósł tata i położył na stół poszłam po księżniczkę Erze i zaprowadziłam na jej imprezę urodzinową .
(?)

Luna CD Cation


Tatuś przyszedł do pokoju bardzo zły i na krzyczał na Lunę .Wtedy Luna wystraszona schowała się pod pierzynę i rozpłakała się. Wiedziała wtedy dlaczego tatuś jest zły ale nie sądziła że będzie teki na nią zły. Odraz u Luna zaczęła go przepraszać .
-przepraszam, cię tato- wyszła z pierzyny cała rozpłakana
-Luna - Uklęknął przed łóżeczkiem--nic się nie stało, ale następnym razem, nie wychodź sama... serce mi pęknie jak stanie ci się krzywda-powiedział i poczochrał mnie po włosach

-Ale ja nie byłam sama ...-wytarła łzy -Nigdy bym sama nie wyszła do lasu gdy niebyło by potrzeby -powiedziałam -Ale gdy dostałam ten list -wzięła go pod poduszki i dałam tacie -Musiałam wiedzieć od kogo to jest- odpowiedziała-Niestety właściciel listu nie przyszedł wiec wróciłam do domu- wytłumaczyłam
(?)

od Cationa cd Luna

-gdzie byłaś?-spytałem i z nerwów tupałem nogą
-ale nie wiem o czym mówisz, tato-odrzekła Luna udając zdziwioną
Podszedłem do jej łóżeczka
-nie udawaj, widziałem jak wychodzisz sama z zamku, do lasu... przecież mogło cię tam coś napaść, albo nawet zabić!- warknąłem na Lunę
-przepraszam, cię tato-i schowała twarz w poduszkę
Uklęknąłem przed łóżeczkiem Luny i zdjąłem jej poduszkę z twarzy
-przepraszam...-powtórzyła zapłakana
-nic się nie stało, ale następnym razem, nie wychodź sama... serce mi pęknie jak stanie ci się krzywda

<?>

od Cationa cd Erza

-boże gdybyś wiedziała, jak tam jest okropnie-wywaliłem język
Erza obróciła oczami i potem poszliśmy do zakonu... pierwsze co to, wskoczyłem do wody...
na moje nieszczęście moja mokra grzywa zasłoniła mi oczy i usłyszałem tylko plusknięcie
-Erza.. czy ty?...
Naglę ktoś mnie złapał za nogi i dał na dno... wyłobniając się odzieliłem grzywę od twarzy i ujrzałem śmiejącą się Erzę
-taka jesteś harda?-i nabrałem wodę w ręce i posłałem na nią ogromną falę wody

<?>

wtorek, 9 czerwca 2015

Od Erzy cd Lucy/Victor

-Kopę lat.. uśmiechnęłam się,przytulając Gray'a do piersi.Walnął głową o moją zbroję i cicho syknął z bólu.
-Tak,ciebie też miło mi widzieć.. wymamrotał,wyślizgując się z moich objęć
-Co tam?Gdzie masz Juvię? spytałam znienacka
-A ty gdzie Jellala?spytał z ironią
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.. uświadomiłam go
-W gildii Avatar.Została tam na razie.. wzruszył ramionami
-Jellal z kolei wrócił na jakiś czas do rady magicznej,z tego co słyszałam.. mruknęłam
[Lucy?Victor?]

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Erzy cd Luna

-Jeżeli będzie tam ciasto truskawkowe to możemy urodziny robić codziennie.. zaśmiałam sie
-Heh,ty sobie sama kupujesz każdego dnia ciasto..co to za różnica? prychnął Cation
-Bo będę je jadła z wami! uśmiechnęłam się
Wilkołak spojrzał na niebo,robiło sie ciemno.Słońce zaszło za horyzont..
-Będziemy się zbierać,nie? spojrzał na Lunę
-Tak,jestem trochę zmęczona.. przetarła oczy pięściami
-A wiesz,jak księżyc wyjdzie to mogę na chwilę uciec i powyć.Wolę wiedzieć że Luna śpi bezpiecznie w moim pokoju,żebym sie o nic nie martwił... rzekł wilkołak
-Jasne,rozumiem. mruknęłam niewyraźnie.
Ruszyliśmy do zakonu.W salonie,pożegnaliśmy się i ruszyliśmy każde do swojego pokoju ...

Luna CD Blood


Blood zaprowadził mnie do przepięknego miejsca gdzie rosło wiele mych ulubionych drzew wiśni które kwitły przepięknymi różowymi kwiatkami . Ten widok przepięknego miejsca zachwycił mnie że szybciutko pobiegłam do drzew i łapałam płatki kwiatów .
-Jest tu przepięknie....dziękuje Blood- uśmiechnęłam się
-To nic-zarumienił się -Jesteśmy przyjaciółmi wiec to mój obowiązek- podszedł do mnie i poczochrał
-Tak...przyjaciółmi ...-odsunęłam się od niego -chodź usiądziemy pod tym drzewem-pokazałam i pobiegłam
-Dobrze-pobiegł za mną
Gdy przybiegliśmy do drzewa usiedliśmy pod nim to oglądaliśmy kształty chmur które rozbawiały nas ,aż nagle Blood mnie poprosił ...
-Luna...dawno nie usłyszałem jak śpiewasz czy mogła byś mi coś zaśmiewać?- zapytał
-Może...-odpowiedziałam
-od czego ?-zapytał
-Od tego czy tego na prawdę pragniesz - uśmiechnęłam się
-Kiwną głową że tak
-Dobrze wiec zaśpiewam ci moją nową piosenkę -wyciągam notes z pineskami i znalazłam utwór -No to zaczynam- wziąłem głęboki oddech i zaczęłam śpiewać









<Blood?>

Luna CD Annabell


Rozmowa z Annabell była coraz zabawniejsza i ciekawa ale pewnej chwili przerwałam rozmowę pytając ją ,,kiedy tata wróci ?''Niestety nie odpowiedziała mi na nie ponieważ nie wiedziałam ,wtedy się troszeczkę zmartwiłam czy tatyś .tam gdzieś gdzie jest ?....Jest bezpieczny przed tą złą ,straszną i niebezpieczną burzą . Miałam wtedy taką nadzieje .Nagle Annabell witając z kanapy powiedziała...
- Chodź, czas chyba iść spać.
-Nie idę ...-odpowiedziałam krótko i na temat
-Luna-powiedziała Annabell
-Będę całą noc czekała na tatusia....jestem wampirem ...nie ważne że nie czystej krwi ale wytrzymam tą noc...ponieważ się martwię o tatusia ....-dodałam ..
(?)

Od Annabell



Miasto. Dużo ludzi. Jak ja ich nie cierpię. Znaczy nie przepadam za istotami ludzkimi, chociaż tu i tak są nie tylko ludzie, ale i też wampiry typu ja i Luna, ale też i wilkołaki. Ciekawe jak to jest być takim włochatym stworzeniem. Biegasz po lesie jako przerośnięty wielki wilk żądający krwi. Ciekawe czy wszystkie wilkołaki takie są. Ponoć ich natura ujawnia się podczas pełni, ale nie jestem pewna. Mało mnie interesują inne stworzenia, ludzie, rasy.
Weszłam na murek. Słońce było w zenicie, a przede mną ciągnął się wspaniały widok. Aż nie chciałam stąd iść, jednak brzuch kazał mi coś zejść. Spojrzałam na dół. Wysoko, ale co to dla mnie. Zeskoczyłam. Złapałam się dwa czy trzy razy kamienia, po czym się po nim zsunęłam puszczając go, aż wylądowałam nogami na ziemi. Jeszcze trochę, a bym wylądowała na jakiejś głowie.
- Wybacz.
Spojrzałam na tajemniczego gościa.

<Ktoś?>

Od Annabell cd Luny



Uśmiechnęłam się i cicho zaśmiałam pod nosem. Niby taka młoda, a już horrory ją interesują. W sumie i tak jest wampirem, więc mogłam się w części domyślić.
- A kiedy tata wróci?
Spytała patrząc na okno, gdzie nadal szalała burza. Wzruszyłam ramionami.
~~ Kiedyś wróci.
Pomyślałam.
- Niedługo.
Powiedziałam na głos, nie pamiętam kiedy miał dokładnie wrócić.
- Chodź, czas chyba iść spać.
Powiedziałam wstając z kanapy.

<Luna?>

sobota, 6 czerwca 2015

Blood CD Luna


Jak zawsze obudziłem się o tej porze gdy księżyc już jest wysoko i świeci swym blaskiem na lasy i łąki .Wstałem z trumienki ,ubrałem się i wyruszyłem na spotkanie z Luną na wyznaczone miejsce. Gdy dotarłem na miejsce jeszcze nie było Luny wiec usiadłem na gałąź i czekałem na nią Gdy Luna po chwili dotarła i przywitała się zemną wtedy zeskoczyłem z gałęzi i również się z nią przywitałem .
- Witaj księżniczko -poczochrałem ją
-Miło cię znów widzieć Blood- uśmiechneła się
-Ciebie też Luna- uśmiechnąłem się -Chodźmy-powiedziałem
-Gdzie -zapytała
-Do magicznego miejsca- wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem właśnie w to miejsce
http://www.bac-pro.net/forum/images/avatars/a0f9661a9abeee2a4be804b73152bb71jpg
(Luna ?)

piątek, 5 czerwca 2015

Luna Cd Erza


 Troszeczkę się zamyśliłam gdy tatuś rozmawiał z księżniczką ,lecz wtedy wpadłam na spaniały pomysł.
-To może jutro-powiedziałam radośnie
-Jutro?- zaskoczyli się
-Tak...tak....jutro zrobimy wielkie urodzinowe przyjecie dla księżniczki Erzy !- krzyknęłam głośno i radośnie -Będzie dużo balonów , serpentyn , prezentów i przepyszny tort -uśmiechnęłam się
-[....]-zaczęła się śmiać
-Jak się nie zgadzasz to przepraszam ...-powiedziałam cichutko
(?)

Od Lucy cd Victor

-Heh,Gray nie musisz mi tak słodzić.. zaśmiałam się
-Ale chce.. odparł wesoło
Poczułam się trochę zawstydzona w objęciach przyjaciela.Nigdy wcześniej nie byłam z nim tak blisko.. Nagle zobaczyłam w oddali Erzę.Zauważyła nas razem.
-Erza! Gray zaczął ją wołać i po chwili puścił mnie,orientując się co robi.Kobieta ruszyła w naszym kierunku.Gdy była już blisko,nie mogła uwierzyć własnym oczom.
-Fullbuster,stąd tyś się tu wziął? zdziwiła się
-Tak jakoś.. mruknął
-A Natsu? spytała zaciekawiona
-Nie ma.. westchnęliśmy oboje
[Victor?Erza?]

Od Erzy cd Cation

-Głupi personel!Już ja was wszystkich pozwę do sądu! wrzasnęłam za pielęgniarkami
-Erza,spokojnie.. zaśmiał się Cation
-To nie jest wcale śmieszne,to jest tragiczne! warknęłam oburzona
-No tak,ale już je dość nastraszyłaś..jeszcze nas wywalą z tego szpitala i co bedzie? jeknął
-Masz rację.. próbowałam się opanować.Usiadłam na łóżku,piorąc głęboki wdech i wydech.
-W sumie mogła byś mi przynieść jakiś eliksir uleczający.Wtedy było by już po sprawie..
-Racja,nie pomyślałam.No ale nie zostawię cie tu samego.Nie ma mowy.Jeszcze ten psychol wpadnie z kolejną wizytą.. warknęłam
-A,już mam! Skoro ja nie mogę iść sama to pójdziesz ze mną!
-Aleś ty bystra,wiesz? rzekł ironicznie
-Hm.. rozglądnęłam się dookoła sali 
-Może po prostu wyskoczymy oknem?
-Bije ci?Za wysoko jest.. mruknęłam,dalej myśląc
-Już wiem!Właź do kosza..
-Oszalałaś? jęknął
-To co że bedziesz śmierdział..w sumie często cuchniesz..
-Chyba się przesłyszałem.. warknął
-Nie marudź tylko właź zanim lekarz przyjdzie.. ryknęłam a on pospiesznie wszedł cały do wielkiego,zielonego kubła na końcu sali.Wywiezłam go bez problemu,jako sprzątaczka.Gdy opuściliśmy teren szpitala,od razu wydostał się z plastikowego pudła.
[Cation?]

Od Erzy cd Luna

-Ooo jak miło.. uśmiechnęłam się pod nosem
-Podoba ci się? spytała ucieszona
-Tak,jest bardzo ładny..rzadko ktoś daje mi jakiś prezent.. rzekłam miło,patrząc na oliwkowego pluszaka
-A twoje urodziny?Nie dostajesz na nie masy prezentów? zdziwiła się
-Niestety ale nie wiem kiedy one były.. westchnęłam
-To może trzeba wymyślić w końcu jakąś datę? wtrącił sie Cation
-Obojętne mi to.. wzruszyłam ramionami
[Luna?Cation?]

Luna cd Blood

Po biegłam prosto do tatusia bardzo szczęśliwa.
-Przepraszam tatusiu że czekałeś –przytuliłam tatę
-Gdzie byłaś ?-spytał
-pobiegłam za melodią i ……dotarłam do przepięknego miejsca-odpowiedziałam
-No dobrze –odrzekł
Poszłam z tatusiem do domku i położyłam się do spania. Następnego ranka wstałam ,ubrałam się i poszłam z tatusiem na wycieczkę .Gdy wróciliśmy było już popołudnie wiec do tego czasu bawiłam się w pokoju. Gdy nadeszła pora spaceru wtedy tatuś musiał wyjść na spotkanie wiec zostałam sama .Ubrałam się ciepło i wyruszyłam sama do miejsca spotkania. Na szczęście dotarłam bezpiecznie .
-Witaj Blood- przybiegłam do niego
(?)

czwartek, 4 czerwca 2015

Blood CD Luna


Słysząc głos który Lunę wołał rozpoznałem wiec musiałem się z nią pożegnać. Nawet jak tego ja nie chciałem i ona .Na szczęście mamy całą wieczność ,wiec tylko mówimy sobie dobranoc ,żeby spotkać się znów. Gdy powiedzieliśmy sobie dobranoc, pobiegliśmy w przeciwne strony to czekaliśmy na jutrzejszą noc którą się znów spotkamy. Ta noc była długa ale szybko się skoczyła. Ja znalazłem miły Kocik i trumienkę do spania i zasnąłem czekając na następną noc.
(?)

Luna CD Cation


Gdy Tatuś gdzieś wyszedł i zostałam sama w pokoiku mogłam, wtedy przygotować się na spotkanie z tajemniczym właścicielu listu miłosnego. Wykąpałam się , pomalowałam, uczesałam się i ubrałam moją ulubioną sukienkę .
http://data3.whicdn.com/images/82413528/large.jpg
Gdy byłam już gotowa do wyjścia to wzięłam jeszcze torebeczkę i wyszłam. Kierowałam się na miejsce spotkania całkiem sama w nocy ,wiec troszeczkę się bałam szelestu liści i wiana wiatru, ale szłam dalej ponieważ byłam ciekawa kto jest tajemniczym właścicielem listu .Gdy dotarłam na miejsce napotkałam Blooda wiec przybiegłam do niego.
-Blood..- uśmiechnęłam się –Wiec to ty jesteś właścicielem listu-pokazałam list
-Luna..witaj… właścicielem listu…?- zaskoczył się –Niestety nie-powiedział i obejrzał list-Ja ostatnim razem gdy ci podarowałem list to, wtedy twój tata wyskoczył z widłami na mnie-zaśmiał się
-No tak to było wtedy…. gdy zaczęłam Nielubie i ukrywać listy miłosne-zaśmiałam się
-To było tak że wysłałem ci list z miejscem spotkania który miałaś przeczytać i…- próbował sobie przypomnieć
-Tak …przeczytałam ,schowałam pod poduszkę list i poszłam na miejsce spotkania-powiedziałam
-Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy, aż nagle zaważyłem że masz robaczka na włosach ,wiec chciałem zdjąć go –opowiadał
-Tak… tak… a wtedy mój tata wyskoczył z kaszaków myśląc że chciałeś mnie pocałować i groził ci grabkami-zaśmiałam się –Mama mi mówiła że tata znalazł ten list ,przeczytał go , z złości potargał i wziął grabki i zaczął mnie śledzić-dodałam
-To były śmieszne dni dzieciństwa-zaśmiał się –Powiedz co u twoich rodziców słychać ?-zapytał
-To ty nie wiesz… gdy pożegnałam się z tobą i wyruszyłam do domu moich rodziców nie myło …tak jakby zniknęli …na szczęście twoje chowance mi pomogły przeżyć –opowiedziałam
-Naprawdę …to dziwne- powiedział-Plus że Amon i Mamon ci pomogli przeżyć –odpowiedział
-Tak-powiedziałam przytulając się do niego
Nasza rozmowa trwała 2 godziny ale musieliśmy się pożegnać bo robiło się coraz ciemniej ,wiec powiedzieliśmy sobie dobranoc i odeszliśmy we własne kierunki .Naszczecie gdy wróciłam do domu taty jeszcze nie było wiec umyłam się ,przebrałam w piżamkę i wskoczyłam na łóżeczko czekając na niego.
(?)

Luna CD Erza


Szłam za mężczyznami którzy byli naprawdę mili , zabawni i bardzo pomocni ponieważ prowadzili mnie do tatusia. Naglę Ścieszką przez las którą szliśmy zatrzymaliśmy się wiec wtedy zapytałam panów …
-Dlaczego stójmy ?
-Musimy teras odpocząć i się pobawić-zaśmiał się jeden z nich
-A co się pobawimy?- zapytałam radośnie
-Zobaczysz i na pewno to polubisz-podszedł do mnie bardzo blisko i chciał ściągnąć mi sukienkę
Wtedy właśnie znikąd księżniczka Erze się zjawiła i była bardzo zdenerwowana że wszystkich pobiła .Byłam bardzo wystraszona tym widokiem walki i krwi że trzęsłam się z strachu i miałam już mdleć ,ale nagle podszedł do mnie tatuś i mocno przytulił. Gdy tatuś był już zemną poczułam się bezpieczna i szczęśliwa wiec tuliłam się do niego żeby nie widząc miejsca zdarzenia . Tatuś zabrał mnie w bezpieczne miejsce czyli do sklepu z zabawkami ,wiec szybciutko zapomniałam co wcześniej się wydarzyło. Gdy księżniczka Erze po dużej chwili nieobecność dołączyła do nas wtedy pobiegłam do niej i podarowałam małego pluszowego misia .
-Proszę-dałam do rączek Erzy
-A to za co ?-zapytała
-Żeby złość od ciebie odpędzić podarowałam ci misia którego wygrałam- uśmiechnęłam się
(?)

od Cationa cd Erza

-nie przesadzaj-odrzekłem i zrzuciłem ją z krzesła na łóżko
-Cation, to ty....?-Erza najwyraźniej wyglądała na zdziwioną
-śpij...a jakby kto pytał, powiemy że butla z tlenem wyje*ała- odparłem i zaśmiałem się
Erza uśmiechnęła się
-to chociaż pozwól mi zrzucić mi tą zbroję, strasznie mnie gniecie-mruknęła i jej zbroja zniknęła i pojawiła się szata nocna i Erza wyglądała tak

No i gdy pielęgniarki ujrzały nas śpiących w jednym łóżku, przełożona ich dostała szału...
obudziły Erzę, a gdy obudził ktoś Erzę a była nie wyspana darła się na pielęgniarki i omal nie użyła rękoczynów... xD

<?>

od Cationa cd Luna

Uśmiechnąłem się i sprzątnąłem po śniadaniu i do tego niedojedzony tost z marmoladą
potem poszedłem po następną dawkę krwi zwierząt dla Luny, a mięso poszło na kotlety, a kości dla Lokiego(towarzysza Enmy).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Wieczór~~~~~~~~~~~~~~~~~~
przesiedziałem pół dnia na balkonie... i kiedy wybiła godzina 12:00 ujrzałem jak Luna wychodzi z zamku, zaniepokoiło mnie to...
zeskoczyłem z balkonu i złapałem się najbliższą rynnę i zjechałem po dachu wskakując na drzewo... Luna słysząc szelest liści obejrzała się, uznała że nic się za nią nie czai poszła dalej, zeskoczyłem z drzewa i poszedłem za Luną, była w lesie i spotkała się z jakimś chłopakiem.... to jeden z Zakonu... to chyba Blood
ukryłem się w krzakach i obserwowałem

<?>

środa, 3 czerwca 2015

Od Erzy cd Cation

-Boże co tu się stało? wrzasnęłam
-D-Gray..ten sam co przedtem.. westchnął
-Drugi raz się chce zemścić?Dlaczego mnie nie obudziłeś? oburzyłam się
-Dał ci jakiś środek nasenny.. odparł
-No to wszystko wyjaśnia.Co za psychopata.Zabiła bym go gołymi rękami gdyby nie zwiał.. syknęłam.Podeszłam do wilkołaka i kucnęłam obok niego.
-Zrobił ci coś jeszcze? szepnęłam zmartwiona
-Nie,nic poważnego.. mruknął
Pomogłam mu wstać i trafić na łóżko.Znowu usiadłam obok niego.
-Tym razem nie stracę nad sobą panowania,kontroli.Będę czujna aż do samego rana!
[Cation?]

Od Victor'a cd Lucy

-Za dużego wyboru to my tutaj nie mamy..
-To chodźmy się przejść poza tereny zakonu.. westchnęła
-Wiesz..gdziebyśmy nie poszli i tak jest strasznie gorąco..istny upał.. mruknąłem
-Eh,masz rację.Przydało by się tu troche śniegu..trochę zimy..chłodnego wiaterku..
-Już się robi.. uśmiechnąłem się i po chwili wokół nas nastała mroźna zima.
-Wow,nie wiedziałam do tej pory że tak potrafisz!
-Bo to nowa umiejętność,moja droga.. wyszczerzyłem kły w uśmiechu
Dziewczyna od razu wskoczyła w zaspę i zaczęła się turlać w śniegu.Gdy sie już ochłodziła, rzuciła mnie śnieżką w plecy.
-Chcesz ze mną zaczynać bitwę na śnieżki? zaśmiałem się
-Nie boje się.. odparła dumnie
-Masz do czynienia z lodowym świrem! wrzasnąłem żartobliwie i powaliłem ją jednym strzałem z bazooki śnieżnej.
https://lh3.googleusercontent.com/-jrIFfWAvoCs/VThaC6BVhMI/AAAAAAAAAZE/Ec5vWNqT2zo/w426-h240/Ice%2BMake%2BCanon.gif 
 -Gray,wyciąg mnie stąd! usłyszałem cichy głosik 
Odkopałem ją i wziąłem całą zmarzniętą na ręce.
-Przeziębisz się.. podałem jej kurtkę i sam ją sobie ubrałem.
-Miło z twojej strony..
-Której? spytałem
-I z tej że sie o mnie martwisz i z tej że dałeś mi cieplejsze ubranie.. uśmiechnęła się 
-Chcesz to ci coś pokaże.. szepnąłem i po chwili wyczarowałem przed nią lodowe serduszka 
http://animelife.ya1.ru/uploads/posts/2012-10/1350210632_fairy.tail.full.1252436.jpg 
-Twoja magia jest zaskakująca..piękna..cudowna.. westchnęła 
-tak jak ty.. uśmiechnąłem się 
<Lucy?;3>

Od Erzy cd Luna

-Ej,gdzie Luna?spytałam,kończąc jeść loda
-Jest przecież tu,biega na łące.. odparł Cation
-Jakoś jej nie widzę a chyba w tak niskiej trawie to nie utonęła.. mruknęłam i rozejrzałam się dookoła
-Faktycznie jej nie ma! zerwał się wilkołak 
-Idź i poszukaj jej w mieście a ja pójdę do lasu.. mruknęłam
-Dobra.. pobiegł w swoją stronę
Ruszyłam na poszukiwania do lasu.Nie trwały one jednak zbyt długo.Po chwili usłyszałam męskie głosy i niziutki głos Luny który łatwo było rozpoznać.Skradając się,stanęłam za drzewem by zobaczyć dalszy plan wydarzeń.Gdy ujrzałam że jeden z nich zaczął się do niej dobierać,natychmiast zareagowałam.Wyskoczyłam z ukrycia i dałam im po ryju.Byli moim najprawdziwszym workiem treningowym.Następnie wzięłam ogromny głaz i przytrzasnęłam ich nim.
http://img4.hostingpics.net/pics/570306830pxErzafight.jpg 
-Takie ścierwa nie mają prawa żyć! warknęłam wściekła
 Po chwili przybył i Cation.
-Co tu się stało? spojrzał na martwe ciała mężczyzn i krew dookoła nas
-Pedofile jedne..na szczęście już nie stanowią zagrożenia.. mruknęłam poważnie 
Cation przytulił przerażoną Lunę do siebie.Musiała przeżyć szok.Kazałam im poczekać w mieście a ja zajęłam się w tym czasie sprzątaniem miejsca zbrodni.
[Luna?]

Luna Cd Blood


Byłam tak szczęśliwa że znów jestem z Bloodem i rozmawiam z nim że chciałam żeby ten moment trwał wiecznie .Niestety nie mógł …To był wielki dla mnie ból …ale niestety tak musi być …Naszą rozmowę przerwał głos tatusia który mnie wołał. Chciałam wtedy przestawić mego tatusia Bloodu ale on Niechciał wiec musiałam się pożegnać i odejść .
-Nie chcę żegnać się z tobą … proszę chodź zemną -tuliłam się do Blooda
-Nie mogę… ale my się nie żegnamy …tylko mówimy sobie dobranoc żeby się znów spotkać jutro-odpowiedział
-Naprawdę… spotkamy się jutro ?-zapytała się
-Tak… w tym samym miejscu i o tej samej porze… obiecuje- pocałował mnie w czółko
-Dobrze..wiec dobranoc -uśmiechnęła się i pobiegłam do taty
(Blood?...)

od Cationa cd Enma

Następnego dnia... zachciało mi się na winko, kazałem Lunie aby się pobawiła na podwórku...
poszedłem do miasta i wstąpiłem do baru, zamówiłem sobie wino...i musiałem mieć wstęp do wc w celu sprawdzenia ułożenia moich włosów, spojrzałem na półstłóczone lustro i poprawiłem sobie czuprynę
po wyjściu napotkałem Enmę która siedziała na moim miejscu, odchrząknąłem i powiedziałem
-zajęte
Enma odwróciła się i powiedziała skołowana
-em...sorry, myślałam że jest wolne...
-dobra, siadaj...-odparłem i usiadłem przeciwko niej i postawiłem jej...a właśnie co ona pije?
-co pijesz? wino, piwo,sherry...

<?>

Od Enmy CD Cation

Posłałam mu delikatny uśmiech. Zmieniłam się w wilkołaka i zaczęłam ciągnąć Lokiego w stronę lasu. Odwróciłam się i spojrzałam na nowo poznanego.
-Do następnego. - Powiedziałam. W odpowiedzi Cation kiwnął głową.
Musiałam jeszcze chwilę użerać się z moim towarzyszem. Ale na szczęście się uspokoił, ruszyliśmy biegiem przed siebie wgłąb lasu. Mój trzygłowy pies odbił w pewnym momencie i zniknął gdzieś w gęstwinie. Nie przejęłam się tym szczególnie. Wiedziałam, że prędzej czy później się znajdzie.
Moją głowę zaprzątały przeróżne myśli. Zaczęłam zwalniać, las zaczął się przerzedzać i zamieniać w polanę. Dotarłam na skraj miasta, zmieniłam swój wygląd i wkroczyłam pewnym krokiem do niego. Nie miałam określonego celu, weszłam do jednego z barów. Usiadłam przy wolnym stoliku.
-Zajęte? - Usłyszałam, nieznajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam...
Cation? Albo ktoś inny?

od Luny cd Erza


Poszliśmy w trójkę na lody ,zamówiliśmy je , usiedliśmy na ławce i zajadając się lodową przekąską. Byłam pierwsza która zjadła lody, wiec czekałam gdy tatuś i księżniczka zjedzą żebyśmy poszli na spacer. Niestety nudziło mi się siedzenie i czekanie, wiec musiałam coś wymyślić żeby się nie nudzić .Nagle przyleciał śliczny motylek i usiadł na kwiatku. Zachwyciłam się nim tak bardzo że podeszłam do niego i chciałam złapać. Niestety odleciał z kwiatka wiec zaczęłam jego gonić .Pewnej chwili zgubiłam motylka wiec chciałam wrócić do tatusia .Niestety zaważyłam że nie znam tego miejsca i się zgubiłam. Bałam się wiec nie mogłam się ruszyć. Nagle dwóch panów do mnie podeszło i zapytało…
-Co taka mała dziewczynka tu sama robi?
-Zgubiłam się…- miałam łzy w oczach
-Chodź z nami …zaprowadzimy cię do rodziców- uśmiechnęli się podejrzanie
-Dobrze-powiedziałam
Tak właśnie Luna wpadła w wielkie kłopoty …
(?)

Luna CD Cation


Ulżyło mi gdy udało mi się nie wyjawić tacie że dostałam list miłosny ponieważ nie chciałam żeby pytał mnie od kogo to mama albo czy go znam albo czy poznam go z nim, wtedy chciałam tego uniknąć wiec to ukrywałam .Gdy zjadłam śniadanie poszłam do swego pokoju żeby pokrzyczeć na nietoperze .
-Co to miało być –podeszłam do nietoperzy
-Ale co ?-zapytały zaskoczone
-To w jadalni !!..-powiedziałam wściekła
-OH to…. chcieliśmy tylko zapytać –powiedziały
-Ale …w obecność taty nie możecie !!!-odrzekłam
-Dlaczego ?-zapytały
-Bo…tak!..jasne!- powiedziałam poważnie
-Tak jest –powiedziały –A powiesz nam co pisało w tym liście ?-zapytały
-No…. Pisało że…- zarumieniłam się -że tajemnicza osoba tego listu zakochała się w mych białych ślicznych włosach i że obserwuje mnie co noc i chce się zemną spotkać dziś o 12:00-powiedziałam
(?)

od Cationa cd Luna

Nietoperze odleciały z kawałkiem naleśnika w pyskach, spojrzałem na Lunę która słodko zajadała tosta
-o jakim liście oni mówią?-spytałem
-ale o jakim liście?-zdziwiła się Luna
-no, o tym co mówiły te nietoperze...
-przesłyszałeś się, tatusiu-mruknęła
-ech, może i masz rację, ech w tym młodym wieku, słuch mi szwankuję-odrzekłem i chwyciłem za szklankę herbaty

<?>

od Quantiego cd Jarel

-wiadomo, ale jest ich cała masa-odrzekłem
Jarel wstał, głośno wzdychnął i powiedział
-coś chciałeś?
-nie, nic... pogadać chcę tylko-mruknąłem ponuro
-niby o czym?
-a co, widać, że nie w humorku?-zadrwiłem
-nie w tym rzecz... chodzi o to... że, cicho spokój, a jak jest spokój to czego brakuje- i wymierzył mi piekielny wzrok
-imprezy-mruknąłem
-strzał w dziesiątkę-odrzekł
-no cóż, a jedynie co ci zostało, to Questy... a za kasę można zorganizować imprę

<?>

Luna CD Cation


Chciałam żeby tatuś nie dowiedział się że dostałam list miłosny, wiec go schowałam i szybciutko poszłam z nim na śniadanie .Gdy jedliśmy śniadanie tatuś zapytał mnie …
-smakuje ci?
-Tak… jest pychotka- uśmiechnęłam się
Po chwili przyleciały do nas nietoperze które wylądowały na stole i pytając mnie…
-Panienko co pani zrobi z tym listem mi…- powiedziały
-Cicho!- zatkałam im buzie dając im kawałek naleśnika do buzi
-mmm- chciały dokończyć zdanie ale nie mogły
(?)

Blond Cd Luna


Szczęśliwy widząc znów Lune uśmiechnąłem się i przywitałem się z nią ,lecz wtedy nie wiedziałem że Luna zareaguje tak emocjonalnie że przybiegnie i wskoczy na mnie, gdy mnie zobaczy .Nieprzygotowany na to straciłem równowagę i spadłem z nią że skały .
-ała … nic ci nie jest Luna ?-zapytałem
-Blood …naprawdę to ty…. jesteś tu…. obok mnie –przytuliła mnie
-tak ...to ja Luna....l- uśmiechnąłem się i poczochrałem ją po głowie -Podrosłaś troszkę i wypiękniałaś do tamtego czasu-odrzekłem
-Nie pleci głupot Blond....-powiedziała śmiejąc się
-Nie kłamię...naprawdę tak jest...-powiedziałem
-Jak tak sądzisz ...to dziękuję -zarumieniła się
Nagle naszej rozmowy przerwał głos wołający Lune.
(Luna? Lub Cation)

wtorek, 2 czerwca 2015

od Jarel'a do Quanti'ego

Noc była pełna gwiazd, a księżyc górował na nimi... wychodząc na obiad Mistrz Zakonu Orion, siedział obok swego brata... zasiadłem też obok Erzy i Cationa lecz słowem się nie odezwałem...
nałożyłem sobie tylko ptasie udko i nalałem sobie czerwone wino...
a po kolacji wyszedłem na podwórko popatrzeć sobie w księżyc, aż chciało się do niego zawyć...
naglę ktoś przerwał mi kontakt wzrokowy z nim jakaś postać za mną
-więc siedzimy sobie sami na podwórku?, a szwendaczy pełno-odrzekł Quanti
-byle szwendacz mi nie straszny-odrzekłem z nutą obojętności

<Quanti?>

od Cationa cd Erza

Nastała noc... Erza spała oparta o krzesło z buzią otwartą...
naglę usłyszałem jakby otwierające się drzwi, i gość przebrany za pielęgniarza...
-spokojnie, idziemy na kolejne badania-powiedział pielęgniarz o głosie bardzo mi znanym
kiedy wywiózł mnie z sali zdjął chustę i okazało się że to D-Gray ...z kataną uniesioną w górze, szybko przeturlałem się z łóżka na podłogę, mimo mojej rany która mnie bolała jak cholera umysł mi podpowiadał abym dał spokój, natomiast instynkt mi mówi "atakuj" nie wiem kogo posłuchać... głupi ja posłuchałem instynkt. D-Gray był zajęty wyciąganiem katany z łóżka, podszedłem i z całej siły kopnąłem D-graya w brzuch, później telekinetycznie odrzuciłem go przez drzwi na salę gdzie spała Erza D-Gray uderzył w drzwi rozbijając szybę pokaleczył się szkłem, Erza mocno spała skoro nie usłyszała takiego hałasu
wpadłem na salę i znowu telekinetycznie złapałem go za gardło i im moja ręka przeistaczała się w pięść tym D-Gray był bliski uduszenia, ale co tam skierowałem rękę na ścianę, D-Gray uderzył w nią z wielkim hukiem
-no co jest, Erza obudź się!!-syknąłem i popatrzyłem na ciągle śpiącą Erzę
-nie obudzi się...-D-Gray splunął krew na podłogę-podałem jej silny środek nasenny...-i dodał świński uśmieszek okazując swoje zęby brudne od swojej krwi
Jedynie co mogłem zrobić to, pożyczyć od Erzy swój miecz, i jedynie co miałem teraz zrobić to rzuciłem w niego mieczem ale zamiast przebić mu serce, przebiłem skrawek jego szaty przebijając go do ściany
-oo, też wystarczy...-odrzekłem po drodze chwyciłem za skalpel i podrzucając go nonstop w końcu wbiłem mu go w ramię... D-Gray głośno warknął z bólu, chwyciłem za następny i tym razem wbiłem mu go w udo
ryki i stęki z bólu mojego wroga nie robiły na mnie wrażenia, chciałem aby cierpiał kiedy już miałem wbić mu skalpel w bark kiedy on zniknął, został tylko miecz wbity w ścianę i plamy krwi na niej.
Erza zbudziła się
-och, w końcu obudziła się śpiąca królewna-mruknąłem żartobliwie

<?>

od Cationa cd Luna

-zdawało mi się, że coś słyszałem-odrzekłem i rozejrzałem się
-może, ci się przesłyszało-mruknęła cicho Luna
-być może, chcesz śniadańko?-spytałem-zrobiłem tosty z marmoladą
Luna na słowo "marmolada" wyskoczyła z łóżka i wręczyłem jej talerz z tostami
Luna wsówała aż jej się uszy trzęsły... spytałem
-smakuje ci?

<?>

Od Erzy cd Luna

Poszliśmy razem na lody,tak jak zaproponowałam.Każdemu z nas trojga,ten pomysł odpowiadał,w szczególności że słońce dawało się we znaki.Gdy dotarliśmy do miasta,podeszliśmy do najlepszego stoiska z lodami pod nazwą ,,Tęczowa Przyjemność".
-No i jaki smak wybieracie?? spojrzałam na nich
-Ja chce ananasowe,kokosowe,kiwi,jabłkowe,gruszkowe,śmietankowe.. ciągnął Cation
-Hej,czy ty nie przesadzasz przypadkiem? zaśmiałam się
-Im więcej tym lepiej..
-Ale to raczej nie zdrowo dla ciebie,dla wilkołaka..no wiesz,te słodycze..
-Oj tam oj tam.Nie zaszkodzi raz na jakiś czas.Przecież to nie czekolada..
-Ja poproszę truskawkowe! odparłam dumnie
-Nie ma.. odparł sprzedawca
-Jak to nie ma! wrzasnęłam a w moich oczach gotowała się złość
-No już wszystkie wykupione? syknął
-Hm..no to poproszę wiśniowe.. warknęłam zła
-A ty Luno?spojrzał na nią Cation
-Może smerfowe?
-Dobry wybór.. uśmeichnęłam się
Zapłaciłam za wszystko i usiedliśmy razem na ławce,zajadając się lodową przekąską.
[Luna?]

Od Erzy cd Cation

Szłam pustą drogą,rozmyślając nad życiem.Gdy minęło pół godziny,zaczęłam wracać drogą powrotną.Minęłam się z mężczyzną,o długich,białych włosach i zakrwawioną kataną pod ręką.Następnie usłyszałam jęki i krzyki Cationa.Szybko pobiegłam w tamtą stronę.Okazało się że mój partner od misji,został dźgnięty czymś ostrym w brzuch i teraz krwawi.Od razu skojarzyłam fakty,jak to inteligentna ja.
-Pomóż mi.. syknął z bólu
-Jeszcze mogę dogonić tego białasa..
-To ja się mam w tym czasie wykrwawić? Daj spokój,kiedy indziej go dopadnę..
-Kiedy indziej może być za późno i będę oglądała się na cmentarzu,zakopanego w ziemi.. mruknęłam.No ale on miał racje.Jego rana jest dość głęboka,nie może czekać.Wzięłam go na ręce (był dla mnie lekki jak piórko) i używając - zbroi niebiańskiego koła,dolecieliśmy do miasta.Wniosłam go do szpitala a tam już lekarze się wszystkim zajęli.Siedziałam pod salą operacyjną,zniecierpliwiona.W końcu,wywieźli go na oiom.Patrzyłam na chłopaka przez szybę,cały czas.Nie opuszczałam tego miejsca.Gdy przewieźli go do normalnej sali ,poszłam do niego..
-Przepraszam..to moja wina..mogłam nie zostawiać cię samego.. rzekłam smutno
-Weź,przestań.Rana zagoi się raz dwa.To tylko i wyłącznie moja wina.Ten człowiek po prostu się na mnie odegrał.Stare jak świat konflikty.. przewrócił oczami
Spojrzałam na niego smutno.Dalej miałam wyrzuty sumienia..
-Idź się prześpij.Nie wyglądasz zbyt dobrze. spojrzał na moje podkrążone oczy domagające się snu
-Zostanę.. uśmiechnęłam się lekko,opierając głowę o krawędź krzesła na którym siedziałam
[Cation?]